wtorek, 7 lipca 2020

Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.5


Wstęp do „etykietowego” cyklu wpisów możecie znaleźć we wpisie inaugurującym serię - tutaj.

Paweł Majka
Spotkanie na konwencie Falkon.

Falkon 2017 - Lublin, listopad 2017

Etykieta numer 5.

Konwenty obfitują w spotkania z autorami. Podczas Falkonu w Lublinie, kolejnym obdarowanym butelką wiśniówki domowej roboty został Paweł Majka. Drugi polski autor książki w cyklu „Uniwersum Metro 2033” - „Dzielnica obiecana” i jej kontynuacji „Człowiek obiecany”. Autor dwuksięgu Mitoświata: „Pokój światów” i „Wojny przestrzeni” czy wydanej w serii „Horyzonty zdarzeń” książki „Niebiańskie pastwiska”.

Na zadedykowaną Pawłowi etykietę trafiła przeróbka okładki pierwszego tomu mitoświata - „Spokój zaświatów”. Bazuje na grafice z wydania z 2014 roku. Oprócz „przekręconego” tytułu - napis „Cherry Jamaica” nawiązuje do głównego składnika napoju, a dodatkowo zawiera też nazwisko autora.

Uzupełnieniem całości jest zmodyfikowane logo wydawnictwa „Genius Creations”. W mojej wersji „Kreacji geniusza” oryginalną grafikę zastąpiła wiśnia.

Jeden konwent i dwa kolejne owocowe, ups ... owocne spotkania z autorami. Owocne jak lektura książki Pawła Majki. Bo nie jest to kolejna typowa apokalipsa. Po zakończeniu I wojny światowej na ziemi lądują marsjanie. Ich mitbomby sprawiają że ożywają postacie z mitów i legend. I nic już nie jest takie samo.

Prawie jak po degustacji mojej nalewki.

Zaprojektowanie następnej etykiety planowane było na maj kolejnego roku. To przecież czas Pyrkonu. Po drodze jednak wydarzyło się coś nieoczekiwanego i spontanicznie powstała kolejna limitowana nalewka autorska. Ale o tym opowiem w kolejnym odcinku.



Artykuły z cyklu „Etykiety na wiśniową nalewkę” :
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.1 - czytaj tu.
  • Robert J. Szmidt - 30 lecie pracy twórczej.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.2 - czytaj tu.
  • Robert J. Szmidt - Spotkanie autorskie podczas WTF.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.3 - czytaj tu.
  • Marcin Sergiusz Przybyłek - Spotkanie autorskie podczas WTF.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.4 - czytaj tu.
  • Marcin Podlewski - Spotkanie na konwencie Falkon.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.5
  • Paweł Majka - Spotkanie na konwencie Falkon.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.6
  • ?

niedziela, 5 lipca 2020

Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.4


Wstęp do „etykietowego” cyklu wpisów możecie znaleźć we wpisie inaugurującym serię - tutaj.

Marcin Podlewski
Spotkanie na konwencie Falkon.

Falkon 2017 - Lublin, listopad 2017

Etykieta numer 4.

Marcin Podlewski - autor fantastycznej czterotomowej space-opery „Głębia” to kolejny twórca którego prywatnie miałem okazję poznać. Cykl szczerze polecam wszystkim wielbicielom fantastyki. Przemyślana, od pierwszego tomu, dokładnie zaplanowana i poparta bardzo szczegółowym researczem seria naprawdę mnie wciągnęła.

Na etykiecie wzorem okładek z serii znalazła się postać w kosmicznym kombinezonie, to grafika z darmową licencją znaleziona w sieci. U dołu przerobione logo wydawnictwa, „Głębia” została wydana przez Fabrykę Słów - tu przerobioną na Fabrykę Snów. Charakterystyczne trybiki z logo wydawnictwa zostały zastąpione sprężynkami.

Stylizowany logotyp i zarazem tytuł cyklu po drobnych poprawkach kosmetycznych. Tak powstała GLEBA. W podtytule „tomu” - „Kac megas”. Nawiązuje to odrobinę do polskiego tutułu serii filmów „Hangover” czyli „Kac Vegas”, choć po tym alkoholu przypadków dnia jutrzejszego nie odnotowano ...

To druga pozycja do której jako dodatek powstała również etykieta na rewers butelki. Tu prezentowana bez jednego elementu, kodu QR który po zeskanowaniu odpowiednią aplikacją ujawniał ukryte informacje dla obdarowanego.

Na etykiecie powtórzona grafika z okładki, do tego zmodyfikowany logotyp serii i informacja :


SUPLEMENT DIETY
Środek spożywczy wspomagający usuwanie dolegliwości pogłębinowych.
Nadmierne użycie może stać się impulsem do nagłej zmiany położenia wertykalnego na horyzontalne.
Przed Spożyciem skontaktuj się z producentem lub zasięgnij przyjacielskiej rady Harpago Jonesa.

Nawiązuje to bezpośrednio do sposobu przemieszczania się przez galaktykę używanego przez bohaterów „Głębi”.

Naprawdę polecam zapoznanie się z tą pozycją, o ile jeszcze nie mieliście okazji tego zrobić. Opisy realnych obszarów galaktyki, złożoność zarówno samego świata jak i bohaterów, różnorodność grup społecznych czy konsultowane ze specjalistami zagadnienia astronautyki to niewątpliwe atuty „Głębi”. Podróż rozpoczynamy za sprawą „SKOKOWCA” (nominacja do książki roku 2015 „Nowej Fantastyki”) przez „POWRÓT”, „NAPÓR” które doprowadzą czytelnika do „BEZKRESu”. Kolejne tomy były nominowane do książek roku przez serwis Lubimy Czytać.

I nie jest to ostatni skok w „Głębie” wykonany dla Marcina



Artykuły z cyklu „Etykiety na wiśniową nalewkę” :
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.1 - czytaj tu.
  • Robert J. Szmidt - 30 lecie pracy twórczej.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.2 - czytaj tu.
  • Robert J. Szmidt - Spotkanie autorskie podczas WTF.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.3 - czytaj tu.
  • Marcin Sergiusz Przybyłek - Spotkanie autorskie podczas WTF.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.4
  • Marcin Podlewski - Spotkanie na konwencie Falkon.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.5
  • ?

sobota, 4 lipca 2020

Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.3


Wstęp do „etykietowego” cyklu wpisów możecie znaleźć we wpisie inaugurującym serię - tutaj.
W dwóch zdaniach :
Od kilku lat w domowym zaciszu, hobbystycznie, tworzę domowe nalewki. Seria eksperymentów wykazała, że najlepiej wychodzi mi to z wiśniami. I tak zrodziła się, doskonalona przez kilka sezonów (owocowych) - „Wiśniowa Nalewka”.
Jako czytelnik odwiedzający często spotkania z autorami - celem posłuchania, podyskutowania a także wykonania dokumentacji zdjęciowej tych spotkań - postanowiłem autorom dać coś ze swojej twórczości. I tak zrodziła się tradycja obdarowywania pisarzy moją nalewką.
A cykl wpisów ma za zadanie zebrać w jednym miejscu projekty etykiet do tejże nalewki. Bo każda poważna twórczość powinna mieć odpowiednią, przyciągającą wzrok „okładkę”.

Marcin Sergiusz Przybyłek
Spotkanie autorskie podczas WTF.

Warszawskie Targi Fantastyki 2017 - Warszawa, 7 październik 2017

Etykieta numer 3.

Drugim autorem który na Warszawskich Targach Fantastyki stał się właścicielem ekskluzywnej flaszki z etykietą w limitowanej edycji został Marcin Sergiusz Przybyłek. Etykieta powstała na kanwie grafiki z okładki drugiego tomu powieści „Orzeł Biały”.

Orzeł Biały” to dość ciekawy projekt. Autor ogłosił nabór postaci do nowo tworzonego projektu w social mediach. Odzew był tak niesamowity że niestety nie załapałem się do pierwszego tomu. Możecie mnie spotkać dopiero w tomie drugim.

Fenomenem tego zjawiska jest choćby to, że zupełnie obcy sobie ludzie umieszczeni (z imienia i nazwiska) przez Marcina w książce, po pierwszym kontakcie na grupie facebookowej zaczęli spotykać się ze sobą w realu i utrzymują kontakt także poza książką.

Efektem tego projektu jest n.p. „Orla Wioska” na Pyrkonie, gdzie fani - własnym sumptem i wspomagani przez wydawnictwo Rebis - organizują stoisko z atrakcjami dla czytelników Marcina. Powstają także fanowskie gadżety - t-shirty, kubeczki czy podkładki pod mysz inspirowane przez Orła.

Projekt etykiety dopełnia wspomniane w poprzednim wpisie logo serii „Horyzonty zdarzeń”, przerobione na „Zderzenie z horyzontem”. To pierwsza etykieta związana z Marcinem i jak do tej pory dwuksięgiem „Orzeł Biały”, ale nie ostatnia. Śledźcie wpisy z serii Wiśniowe etykiety.



Artykuły z cyklu „Etykiety na wiśniową nalewkę” :
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.1 - czytaj tu.
  • Robert J. Szmidt - 30 lecie pracy twórczej.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.2 - czytaj tu.
  • Robert J. Szmidt - Spotkanie autorskie podczas WTF.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.3
  • Marcin Sergiusz Przybyłek - Spotkanie autorskie podczas WTF.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.4
  • ?

czwartek, 2 stycznia 2020

Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.2

Wstęp do „etykietowego” cyklu wpisów możecie znaleźć we wpisie inaugurującym serię - tutaj.
W dwóch zdaniach :
Od kilku lat w domowym zaciszu, hobbystycznie, tworzę domowe nalewki. Seria eksperymentów wykazała, że najlepiej wychodzi mi to z wiśniami. I tak zrodziła się, doskonalona przez kilka sezonów (owocowych) - „Wiśniowa Nalewka”.
Jako czytelnik odwiedzający często spotkania z autorami - celem posłuchania, podyskutowania a także wykonania dokumentacji zdjęciowej tych spotkań - postanowiłem autorom dać coś ze swojej twórczości. I tak zrodziła się tradycja obdarowywania pisarzy moją nalewką.
A cykl wpisów ma za zadanie zebrać w jednym miejscu projekty etykiet do tejże nalewki. Bo każda poważna twórczość powinna mieć odpowiednią, przyciągającą wzrok „okładkę”.

Robert J. Szmidt
Spotkanie autorskie podczas WTF.

Warszawskie Targi Fantastyki 2017 - Warszawa, 7 październik 2017

Etykieta numer 2.

Kolejna okazja do spotkania z Robertem nadarzyła się dokładnie rok później (szczegóły w poprzednim wpisie serii). Podczas Warszawskich Targów Fantastyki.

Oprócz Roberta gościem tej edycji WuTeeFów był także inny autor wydający w tym okresie swoją książkę w Rebisowskiej serii „Horyzonty Zdarzeń”. Nasunęło mi to pewien pomysł. Zaowocował on delikatnym liftingiem logotypu tej serii.

Tak powstało „ZDERZENIE Z HORYZONTEM”, które do dziś liczy już trzy „tytuły”. Ale po kolei.

Robert był jak na razie jedynym pisarzem który taki „gift” ode mnie otrzymał. Ale od czasu pierwszej „poważnej” etykiety „z Ogrodzieńca” zaczęło się oklejanie flaszek. Tym razem nalepka nawiązuje do cyklu „Pola dawno zapomnienych bitew”, wydanej we wspomnianej już serii wydawnictwa Rebis. Więcej informacji o cyklu na stronie Domu Wydawniczego REBIS - tutaj.

Grafika w tle to obrazek pobrany z jednej z licznych stron z darmowymi tapetami na pulpit, pasujący do motywu nalepki. Tytuł na etykiecie ponownie nawiązuje do „Apokalipsy według Pana Jana”. Tu faktycznie nie wykazałem się dużą inwencją, a na poprawę potrzebowałem aż pół roku - ale to temat zupełnie innej opowieści.

Dopisek u dołu etykiety, to znów nawiązanie do serii o Henryanie Święckim, a także do dowcipu o dzwoniącym z „komórki”, stojącym pośrodku ogromnego areału rolnego człowieku, którego telefon ma problem z zasięgiem.

BĘDZIE BITWA PO KTÓREJ ZAPOMNISZ GDZIE JEST POLE - to także ostrzeżenie przed zbyt szybkim spożywaniem zawartości flaszki. W końcu autora takiego jak Robert nie jest łatwo spotkać z uwagi na jego zajętość pracą, a i drylowanie wiśni choć to kojące zajęcie to jednak czasochłonne. To i dostępność świeżych wisienek sprawia że ilość wytwarzanego trunku jest mocno ograniczona.

Na etykiecie zapomniałem umieścić dwie istotne informacje, nadające jej charakter nalepki z napoju alkoholowego. Pierwsza to pojemność butelki, druga - zawartość procentów w umieszczonym wewnątrz napoju. Ten objaw sklerozy objawiał się u mnie przy tworzeniu etykiet dość często.

Warszawskie Targi Fantastyki jak już wspomniałem, były okazją do spotkań z dużo większym gronem autorów. O tym kto jeszcze został obdarowany flaszką wiśniówki z limitowanej serii „Zderzeń z horyzontem” w następnym odcinku.



Artykuły z cyklu „Etykiety na wiśniową nalewkę” :
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.1 - czytaj tu.
  • Robert J. Szmidt - 30 lecie pracy twórczej.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.2
  • Robert J. Szmidt - Spotkanie autorskie podczas WTF.
  • Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.3
  • ?

wtorek, 24 grudnia 2019

Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.1

Słowem wstępu
Czytanie od dziecka było moją pasją i utrapieniem dla pań w bibliotece. Oprócz obowiązkowych do przeczytania lektur, po które większość moich rówieśników wyprawiała się w kazamaty tego pachnącego kurzem i pastą do podłogi sanktuarium wiedzy i fantazji, znajdywałem tam zawsze coś wartego poświęcenia mu dłuższej chwili.
W szkole średniej nieraz popadałem w konflikt z moim polonistą, już na pierwszej lekcji podającym uczniom pełen rozkład obowiązujących daną klasę lektur, wraz z dokładnymi datami ich przeczytania. Cóż. Zawsze znalazłem coś bardziej interesującego do przeczytania niż szkolna lektura. Pisanie sprawdzianów komisyjnych z języka polskiego tak bardzo weszło mi w nawyk, że zakończenie szkoły średniej przypłaciłem koniecznością zaliczenia egzaminu dopuszczającego mnie do przystąpienia do matury. Za którą finalnie dostałem „szóstkę”. Powtarzać, powtarzać i jeszcze raz powtarzać ;-)
Głód czytania pozostał mi do dziś. A od jakiegoś czasu rozwinął się także na polu dyskusji z autorami książek. Dzięki temu mogłem poznać dogłębniej wymyślane przez nich światy. A także wysłuchać historyjek i anegdot związanych z powstawaniem przeczytanych książek.
Przed kilku laty, eksperymentalnie spróbowałem produkcji domowej nalewki. Wtedy na stół trafiły trzy rodzaje owoców. Śliwki (bo śliwowica), maliny i wiśnie. Pierwszy eksperyment nauczył mnie, że: maliny po zlaniu nalewki nie nadają się zupełnie do niczego i należy je wyrzucić (marnotrawstwo). Śliwki na nalewkę należy kupić jesienią, a nie w środku lata, kiedy są miekkie. Tych miękkich nie da się zfiltrować, a produkt końcowy jest mętny i ma konsystencję budyniu.
Wiśnie.
To był jedyny owoc który mnie nie zawiódł. Wiśniówka miała piękny, szkarłatny kolor. Dawała się oddzielić od owoców w prosty sposób. Produkt odpadowy nie rozpadał się jak maliny na drobne pojedyncze kuleczki. Do tego dało się go spożywać z efektami nie ustępującymi wersji płynnej. Bingo! To było to. Przez kilka kolejnych sezonów, stosując różne dodatkowe przyprawy dopracowywałem swoją recepturę.
Ponieważ każde dzieło wymaga odpowiedniej oprawy, postanowiłem zaprojektować dla swojej nalewki etykietę. Na wzór książkowej okładki.
Wreszcie przyszedł moment że mogłem podzielić się swoim dziełem z szerszym gronem. A okazja ku temu już czekała za progiem.

Robert J. Szmidt
30 lecie pracy twórczej

Ogrodzieniec, październik 2016

Etykieta numer 1.

To ona rozpoczeła całą zabawę.

Zaprojektowana i wykonana z okazji spotkania zorganizowanego przez Roberta J. Szmidta. Autora książek, wieloletniego redaktora czasopisma „Science Fiction Fantasy and Horror”, autora wielu przekładów. Impreza odbyła się z okazji 30 lecia pracy twórczej Roberta. Gośćmi byli między innymi znajomi autorzy benefisanta, redaktorzy i wydawcy jego książek, a także garść z szerokiego grona czytelników jego książek. W tej elitarnej grupie miałem szansę znaleźć się wraz z małżonką.

Otrzymując zaproszenie do „Restauracji Rycerskiej”, znajdującej się na terenie zamku w Ogrodzieńcu, wiedziałem że w prezencie muszę zawieźć coś nietuzinkowego.


Apokalipsa według Pana Jana” to jedna z moich ulubionych książek Roberta. Motyw przewodni już miałem. Jako tło etykiety zostało wykorzystane zdjęcie z mojej kolekcji. Wykonane zostało nad Bałtykiem. Przedstawia zachód słońca obserwowany z plaży we Władysławowie, latem 2016 roku. Słońce zachodząc nie „wpada” tam do morza lecz chowa się za lądem, gdzieś pomiędzy latarnią morską w Rozewiu a Jastrzębią Górą. I kojarzy mi się z jedną ze scen z „Czasu Apokalipsy” Francisa Forda Coppoli. To musiało być to. Cała reszta to już moja radosna twórczość i trochę obróbki graficznej.


Ta etykieta jest jedyna w swoim rodzaju. I treścią i kształtem. Przy projektowaniu kolejnych, po prostu nie chciałem powielać jej efektu. To naprawdę była wyjątkowa okazja.

Jest to także jedna z niewielu butelek nalewki, która otrzymała także etykietę na rewers butelki. Tutaj jako tło pojawia się fragment zdjęcia z awersu, powtórzony zostaje „tytuł”, a poniżej kilka żartobliwych haseł, oraz skład tej mikstury. Oczywiście sposób przygotowania nalewki pozostaje moją tajemnicą.

Na samym dole tylnej etykiety, znajduje się kod paskowy. Ten motyw także nie został powtórzony na żadnej późniejszej etykiecie. Zawiera on tzw. Easter Egg ;). Numer z kodu jest numerem identyfikacyjnym grupy na Facebooku. Grupy prywatnej, która zrzesza osoby będące bohaterami jednej z książek Roberta J. Szmidta - „Szczury Wrocławia: Chaos”.

Można to oczywiście sprawdzić, wpisując w przeglądarce adres https://www.facebook.com/groups/ a na końcu linka dodając cyfry znajdujące się pod kodem kreskowym : 461031994051771.

poniedziałek, 23 grudnia 2019

Post Scriptum” Milena Wójtowicz

Roxette „Look Sharp!

Moja kupka wstydu - przyznaję - dość pokaźna (choć na Kundelku tego nie widać) - zmniejszyła się o kolejną pozycję. Tym razem impulsywnie w obliczu smutnej wiadomości o odejściu Marie Fredriksson, świetnej wokalistki szwedzkiego duetu Roxette, sięgnąłem po jedną z ich wczesnych płyt „Look Sharp!” (1988). Po drugim odsłuchaniu płyty, teksty piosenek same dokonały wyboru lektury. I choć zwykle dobór muzyki która towarzyszy mi w lekturze następuje po przeczytaniu jednego czy dwóch rozdziałów, tym razem to muzyka dokonała selekcji ksiązki, w której czytaniu chciała mi akompaniować.
Co prawda bohaterka „Post Scriptum” namiętnie słucha Phila Collinsa - którego również lubię jako wokalistę - to z perespektywy przeczytanej książki nie żałuję wyboru twórczości szwedzkiego duetu na tło muzyczne.
Bohaterami książki również jest damkso-męski duet. Sabina Piechota - specjalistka BHP w sprawach nienormatywnych, oraz Piotr Strzelecki, coach-trener-psycholog osób nie-do-końca-będących-ludźmi. Nienormatywni to bardzo miła nazwa dla strzyg, wilkołaków, upiorów, wampirów i całej gamy osób którzy delikatnie mówiąc odbiegają od ogólno przyjętych norm definiujących gatunek homo sapiens.
Para bohaterów „Post Scriptum” jest bardzo miłym tandemem prowadzącym działalność gospodarczą, która jako swój target, obrała pomoc osobom których życie czasem wykracza poza kanon nudnej egzystencji szarego człowieka.
Skoro to muzyka gra tu główną rolę, nie sposób nie wspomnieć że Sabinę Piechotę najlepiej zilustrował utwór „Paint”, to jest po prostu Sabina's Song. Strzyga która musi skrywać swoją prawdziwą postać przed normatywnymi ludźmi, bardzo dba o swój wizerunek. Swoje mordercze możliwości zajadając tonami słodyczy, które o dziwo anihilując wrodzone potrzeby strzygi nie mają skutków ubocznych. Sabina jest więc młodą atrakcyjną kobietą biznesu, nieco temperamentną i porywczą, trzymającą jednak na wodzy swoje nerwy. Bo nic tak nie psuje biznesu jak wyprucie i pożarcie flaków dokazującemu kursantowi-dowicpnisiowi, przed resztą uczestników szkolenia.
„ (...) Paint...me right.
Can you feel the heat in me tonight?
Oh I, I'm the pearl...
Paint your love all over my world. (...) ”
„ (...) Sportretuj ... mnie wiarygodnie.
Czy dziś wieczorem czujesz moje wewnętrzne ciepło?
Och Ja, jestem perłą ... Wyraź swoją miłością, cały mój świat. (...) ”
Paint” - Roxette 1988
autor tekstu: Per Gessle / kompozytor: Per Gessle / fragmenty pochodzą ze strony tekstowo.pl
Piotr Strzelecki to jej całkowite zaprzeczenie, dlatego tak świetnie się uzupełniają. Spokojny młody mężczyzna o zupełnie aseksualnej aparycji, z twarzy podobny zupełnie do nikogo. Piotr także jest nienormatywny. Uwielbia biegać po parku, upaja się też zapachem lawendowych świec, które działają na niego kojąco. Uwielbia również Sabinę. Choć tego nie okazują - ta dwójka kocha się spontaniczną bezgraniczną i całkowicie platoniczną miłością. Sabina zrobiłaby wszystko dla Piotra, a ten wie że może liczyć na swoją wspólniczkę w chwilach „słabości”. Bo Sabina zna sekret Piotra, i gdy sytuacja będzie tego wymagać bez wachania wsadzi go do chłodni lub w ostateczności pod zimny prysznic.
„Tematem” muzycznym Piotra był dla mnie utwór „(I Could Never) Give You Up”, choć wokalnie większość partii wykonuje Per, to jednak głos Marie świetnie uzupełnia kwestie które jak ulał pasowały mi do postaci Piotra.
„ (...) I've been hiding,
lost in the love of another.
I've followed the moon and a song
and I thought it would take me forever
to find a place where I belong.
I watch a rainbow rise.
I give you all I've got. (...) ”
„ (...) Ukrywałem się
zagubiony w cudzej miłości.
Podążałem za księżycem i piosenką
myśląc, że chyba nigdy nie znajdę
pisanego mi miejsca.
Widzę, jak ukazuje się tęcza.
Daję ci wszystko, co mam. (...) ”
(I Could Never) Give You Up” - Roxette 1988
autor tekstu: Per Gessle / kompozytor: Per Gessle / fragmenty pochodzą ze strony tekstowo.pl
Para bohaterów, pomimo swojej nienormatywności i co za tym idzie, pełnego zestawu uprzedzeń jaki można mieć w stosunku do strzygi i nieumarłego Piotra, i tak od samego początku budzi sympatię czytelnika. Z tym większą ciekawością zagłebiłem się w lekturze „Post Scriptum”, gdy wiecznie dogryzający sobie duet (kto się czubi ten się lubi) pakuje się w kryminalną aferę.
Piotr który zostaje wynajęty przez wdowę niedawno zmarłego, ale mającego problemy z powiedzeniem ostatniego słowa i spokojnym odejściem „na drugą stronę” Rybalczewskiego, przyjmuje zlecenie terapeutyzacji ducha jej upierdliwego i nawet po śmierci despotycznego męża. Wiąże się to z nocnymi sesjami na cmentarzu z udziałem wyżej wymienionego. Stróż nocny pilnujący nekropolii nie wyraża jednak zrozumienia dla profesji Piotra, i gdy tylko po jednej z nocnych wizyt psychologa przy miejscu wiecznego spoczynku swojego klienta, zauważa rozsypaną wokół mogiły sól w ilościach hurtowych nie wacha się zgłosić tego faktu na policję.
Strzelecki trafia tym samym pod lupę nadgorliwego funkcjonariusza brzeskiej policji. W międzyczasie Sabina dostaje cynk że w fabryce zatrudniającej nienormatywnych ktoś prawdopodobnie usiłował dokonać rytualnego zabójstwa jednego z pracowników.
Sprawy komplikują się gdy Piotr podczas jednej ze swoich relaksujących przebieżek zostaje potrącony przez auto, a nieznany sprawca wbija mu osikowy kołek w pierś. W tak niewielkim mieście jak Brzeg, te trzy wydarzenia to już nie są przypadki. Tu ewidentnie ktoś poluje na nienormatywnych.
Post Scriptum” Mileny Wójtowicz, to napisana z dużą dawką humoru i sporą dozą fantastyki historia kryminalna w realiach małego polskiego miasteczka. Niby do Opola można dojechać pociągiem w 15 minut, ale jednak klimat małej miejscowości daje się odczuć. W takich miejscach jak Brzeg poniękąd wszyscy się znają, ale jednak o prawdziwej „twarzy” dwójki bohaterów wie niewielu wtajemniczonych.
Tym bardziej zaskakujący dla czytelnika jest rozwój wypadków.
P.S.: Mnie historia wciągnęła na tyle, że całkowicie poza kolejnością (nie patrząc na kupkę wstydu) mam ochotę sięgnąć po dalszy ciąg opowieści o nienormatywnych. A ten można znaleźć w książce „Vice Versa”.
Tytuł :
Autor :
Wydawnictwo :

Data wydania :
Liczba stron :
ISBN :

Data wydania :
Rozmiar plików :
ISBN :
Post Scriptum
Milena Wójtowicz
Jaguar

25 kwietnia 2018
400
978-83-7686-672-7

25 kwietnia 2018
1.2 MB (epub) 3.01 MB (mobi)
978-83-7686-701-4
Milena Wójtowicz - „Nienormatywni: Post Scriptum, tom 1”, 2018 Jaguar
https://wydawnictwo-jaguar.pl/books/post-scriptum/

Roxette „Look Sharp!”, EMI Records, 1988
https://open.spotify.com/album/1iI5YZkqNUV7VmrEi4uOP9

wtorek, 17 grudnia 2019

Sygnał” Sławomir Nieściur

James Horner „Apollo 13 (Original Soundtrack)

Na odwieszenie cliffhangera z tomu pierwszego Shadow Raptors „Kurs na kolizję” Sławomira Nieściura, musieliśmy cierpliwie czekać "aż" pół roku. We wrześniu pojawiła się w księgarniach kontynuacja „Kursu”, zatytułowana „Sygnał”.

Po okiełznaniu niszczycielskiego rajdu ogromnego Oumuamua poprzez kolejne sektory układu Epsilon Eridani, jego poruszający się siłą inercji wrak nadal stwarza realne zagrożenie dla ludzkich instalacji w układzie. Pomimo doprowadzenia do finezyjnego zderzenia jednego z ewakuowanych habitatów z ogromnym statkiem obych, co doprowadziło do całkowitej anihilacji wytworu rąk ludzkich - Oumuamua został zaledwie rozbity na mniejsze fragmenty. Jego dość pokaźna część rufowa nadal dryfuje w sposób nieprzewidywalny w kierunku pierwotnej fałdy, mając na kursie kolizyjnym infrastrukturę wokół anomalii.
Komandor Lupos organizuje akcję, mającą na celu wyhamowanie rotującej rufy Oumuamua i wzięcie jej "na hol". Chce pozyskać w ten sposób pokaźny fragment wraku, a wraz z nim technologie obcej rasy, jednocześnie niwelując zagrożenie ze strony nieobliczalnej bryły skalnej. Technicy z „Rubieży” odkrywają też dziwny sygnał kierunkowy nadawany przez wrak.
Tymczasem Skunowie tworzą kolejną anomalię przez którą w pobliże księżyca Sigil, wdzierają się ciężkie myśliwce i przypuszczają atak na stację szpitalną Korpusu Medycznego. Jednym z pacjentów stacji, jest w tym czasie pułkownik Ian Dressler.
Komandor Krawczenko po tajemniczym przemieszczeniu się dowodzonej przez niego floty do układu słonecznego, nadal stara się wrócić do macierzystego Epsilon Eridani walcząc z wszegorniającą ziemian biurokracją.
Nadal nierozwiązana pozostaje tajemnica zgrupowania statków górniczo-wydobywczych, które udały się poza granice układu Epsilon Eridani w misji eksploracyjnej. Kontakt ze zgrupowaniem urwał się po opuszczeniu przez nie zamieszkałych sektorów układu. Co zastanawiające sygnał przechwycony przez łącznościowców z „Rubieży” zdaje się być kierowany przez pozostałości Oumuamua włąśnie w kierunku zaginionego zgrupowania.
W drugim tomie „Shadow Raptors” fabuła rozwija się bardziej dynamicznie, pojawiają się kolejne wątki. Moim zdaniem akcja „Sygnału” znacznie przewyższa swoją różnorodnością „Kurs na kolizję”. Wyraźnie widać że autor oswoił się już ze stworzonym przez siebie światem, i coraz ciekawiej bawi się budowaniem nastroju opowieści. To dobrze wróży na przyszłość, bo patrząc na cykle wydawane przez Drageusa czeka na nas jeszcze sporo atrakcji do odkrycia w układzie Epsilon Eridani. Sam autor nie zaprzecza planom wyjścia z opowieścią poza rozpiętość trylogii. Jeśli kolejne tomy będą miały przynajmniej ten kaliber co „Kurs na kolizję” i „Sygnał”, to zabawę na jakiś czas mamy zapewnioną. Sam z niecierpliwością czekam na zapowiadany tom 3.
Jako tło lektury, tym razem posłużyła mi ścieżka dzwiękowa z filmu „Apollo 13” autorstwa Jamesa Hornera. Słowa „- Houston, we have a problem.” bardzo dobrze pasują do rozwijającej się w „Sygnale” akcji. Muzyka napisana przez Hornera jest w odróżnieniu od zakończenia misji Apolla z pechową 13-ką, nieprzewidywalna. A fakt że skomponowano ją do filmu którego akcja dzieje się w przestrzeni kosmicznej tylko podkręca emocje przy odbiorze czytanego tekstu. Pomijam tu oczywiście moją sympatię dla kompozycji Hornera, których lubię słuchać także nie czytając w tym czasie żadnej książki.
Jeśli czytaliście „Kurs na kolizję” to warto zapoznać się z jego kontynuacją. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji do zapoznania się z dorobkiem Nieściura na polu space-opery, to tym bardziej zachęcam do przeczytania obu tomów. Na razie wygląda na to że autor utrzymuje tempo karmienia nas kolejnym tomem „Shadow Raptors” co kolejne 6 miesięcy, dziś bowiem na swoim fan page autorkim ogłosił wysłanie gotowego tekstu do wydawcy. A to może oznaczać że w rok po premierze 1 tomu w rękach czytelników ma szansę znaleźć się „Gniazdo”.
O ile „Kurs na kolizję” był jazdą bez trzymanki, to w „Sygnale” mamy do czynienia z jazdą bez trzymanki - odbywającą się w czterech kierunkach naraz. Tak czy owak rozrywka zapewniona.
Tytuł :
Autor :
Wydawnictwo :

Data wydania :
Liczba stron :
ISBN :

Data wydania :
Rozmiar plików :
ISBN :
Sygnał, tom 2
Sławomir Nieściur
Drageus Publishing House

26 września 2019
360
978-83-66375-08-6

26 września 2019
1.35 MB (epub) 3.34 MB (mobi)
978-83-66375-09-3
Sławomir Nieściur - „Shadow Raptors: Sygnał, tom 2”, 2019 Drageus Publishing House
http://www.drageus.com/ksiazki/shadow-raptors-2-sygnal//

James Horner „Apollo 13 (Original Soundtrack)”, MCA Records, 1995
https://open.spotify.com/album/76wDEC5sR1m6z8Jfgp7kH3