poniedziałek, 9 października 2017

Warszawskie Targi Fantastyki 2017


07 października 2017 w Domu Towarowym Bracia Jabłkowscy, przy ulicy Brackiej 25 w Warszawie (dawny Traffic Club) odbyły się

Warszawskie Targi
Fantastyki 2017

Impreza o tyle interesująca, że organizatorzy postanowili wejściówki sprzedawać w systemie "Pay What You Want". Czyli za wstęp płacisz tyle, ile uważasz za stosowne. Co w założeniu miało dać możliwość odwiedzenia imprezy, nawet osobom z mniej zasobnym portfelem. Oznaczało to tyle że część środków można było spożytkować na atrakcje i rękodzieło którego na targach było mnóstwo.
Więcej informacji o samych targach można znaleźć na profilu targów na FaceBooku : tutaj.
Na zdjęciu obok, miłe panie u których można było odebrać przedpłacone wejściówki, wraz z gadżetami targów (o ile ktoś postanowił sypnąć groszem i wybrał taką opcję, wraz z odpowiednim pakietem. Koszulka, kubek i podkładka pod tenże to pakiet "full wypas").
Parter przeznaczony na strefę "gastro" dla mnie był najmniej interesujący (stąd brak fotek z tej sekcji). Na targi nie wybrałem sie przecież napychać żąłądek. Pierwsze piętro witało mnóstwem kolorowych stoisk, co widać na kolejnych dwóch fotkach. Można tu było zakupić m.in.: koszulki z postaciami z ulubionych gier, seriali i wieloma innymi fantastycznymi motywami. Obok koszulek można się było zaopatrzyć również w kubeczek.

Piękne drewniane zakładki do książek, ręcznie robione wisiory z pięknymi fantastycznymi motywami i oczywiście mnóstwo książek. Z większych wydawców, dawało się szybko odnaleźć stoisko REBISu, który z okazji targów wystawiał dość bogatą ofertę fantastyki do nabycia z okazjonalnym rabatem.

Fani planszówek mogli spędzić czas na rozgrywkach, odbywających się na dość dużym obszarze drugiego piętra targów. Tu dla chętnych miejsca nie zabrakło. Oczywiście w otoczeniu wydawców tej papierowej rozrywki. Można było odwiedzić między innymi stoiska : "Quantum Games", "Reycast", "Granna", "Tactic" czy "Black Monk Games". Tuż obok rozłożyły się stoiska konwentowe - "Falkom", "Twierdza/Cytadela" i "Copernicon"
A dla wytrwałych, po dotarciu w najdalszy zakątek targów strefa Autografów. I tuż obok stoisko SolarisNet.pl gdzie można było pogawędzić z Wojtkiem Sedeńko, a zapominalscy mogli na miejscu zakupić książkę i podejść do ulubionego autora po autograf.
Równo o 1000, wraz z rozpoczęciem targów, swój dyżur autografowy rozpoczął samotnie Marcin Podlewski. Autor space opery "Głębia" dzielnie przez dwie godziny podpisywał swoje książki. Dwa pierwsze tomy - "Głębia: Skokowiec" oraz "Głębia: Powrót" (w dodruku) można było nabyć na przyległym stoisku. Nakład "Głębia: Napór" niestety został już wyprzedany i kto nie zaopatrzył się w swój egzemplarz wcześniej, będzie musiał na autograf Marcina polować przy następnej okazji.
W samo południe nastąpiła zmiana warty uwieczniona przez Marcina wspólnym selfie z przybyłymi na Targi: Anetą Jadowską, Bartkiem Biedrzyckim oraz Andrzejem Ziemiańskim.
Dla przypomnienia już jutro - 10 października odbędzie się premiera najnowszej książki Andrzeja : "Virion". Fabryka Słów wraz z autorem zapraszają do Empik Junior w Warszawie o godzinie 18-tej. Więcej informacji na stronie wydarzenia na FB - tutaj.
Andrzeja i Anetę próbowali porwać Nocarze, którzy swoją bazę, wraz z Renegatami rozłożyli nieopodal. Ich niecny plan udaremnił Bartek Biedrzycki i już spokojnie mogli zasiąść za stołem, męcząc nadgarstki rozdawaniem autografów tupiącym z niecierpliwości fanom swojej twórczości.
A ci dopisywali przez dzień cały.

W rzeczonej bazie Nocarzy, królowała w oczekiwaniu na swój dyżur Magda Kozak. Tu niecierpliwi mogli zdobyć jej autograf i pogawędzić. A jak widać niektórzy przynosili do podpisu całe kolekcje książek.
Wróćmy jednak do zakątka autografów, bo tu o 14-tej pojawia się kolejna zmiana znanych i czytanych.
Bartka Biedrzyckiego o umówionej godzinie zmienił na warcie Rafał Kosik. Panowie strzelili sobie przy okazji wspólną fotkę i już czytelnicy tłumnie mogli ustawiać się po kolejny wpis w przyniesionych przez siebie woluminach. Miejsca przy stole zajeli także Robert J. Szmidt, czyli ojciec polskiej apokalipsy, który czerwony guzik niszczącej świat atomówki wciska z taką samą lekkością, jak my pociągamy za spłuczkę w toalecie. Prawą stronę stołu zajął Andrzej Pilipiuk, którego kolejne perypetie najbardziej zachlanego egzorcysty ziem wschodnich bawią nas już od ponad dwóch dekad.
Tak, tak, pierwsze opowiadanie o Jakubie zostało opublikowane na łamach "Feniksa" w 1996 roku, czyli całe pięć lat przed "Kronikami Jakuba Wędrowycza".
Od Rafała można było zdobyć podpis na niedawno wydanym przez Powergraph "Różańcu", a ci co wiedzieli mogli mu także złożyć dodatkowe życzenia... w przeddzień urodzin. Sto Lat Rafał!
I tu właśnie zdobyłem swój jedyny tego dnia autograf. Robert J. Szmidt podpisał "Apokalipsę według Pana Jana". Moją ostatnią niepodpisaną apokalipsę muszę dodać. Jestem bowiem właścicielem wszystkich wydań tej pozycji. A ostatnim nieopatrzonym podpisem autora, było "Fabryczne", III wydanie z 2008 roku. Które na zdjęciu widać i to nawet w dwóch egzemplarzach. Nie tylko ja jestem jak widać właścicielem takich rarytasów.
O 16-tej za stołem zasiedli Robert M. Wegner oraz Michał Gołkowski z którym udało mi się trochę porozmawiać. I wreszcie prosto w oczy zapytać :
- Dlaczego kurde, Hawajska ??
Gladius przyniesiony przez Michała nie onieśmielał na szczęście czytelników, no ale jak ktoś czytuje Gołkowskiego to mu taki Gladius niestraszny. A wracając do tematu to na "Ottona" czyli kolejny tom "Stalowych Szczurów" musimy poczekać do przyszłego roku. Za to zakończenie opowieści o Ezekielu - "Komornik +++" czyli "KANT" już naprawdę niedługo. I będzie to mocne zakończenie, jeśli wierzyć słowom autora...
Będziemy wstrząśnięci, nie zmieszani.
Na ostatnią, zamykającą targi zmianę stawili się: Ania Kańtoch - autorka wydanej niedawno "Niepełni" (Powergraph). Marcin Sergiusz Przybyłek autor sagi GameDec, wydawanej ostatnio we wznowieniach z pięknymi okładkami Tomasza Marońskiego przez Dom Wydawniczy REBIS. Marcin jest także twórcą nowego cyklu - "Orzeł Biały", w którego drugim tomie możecie przeczytać również o mojej skromnej osobie. Do kącika autografów dotarła też Magda Kozak, nieustannie obstawiana przez zamaskowanych Nocarzy. Kto nie zdąrzył zdobyć autografu w bazie, pod czujnym okiem przybocznej straży mógł to zrobić tutaj.
Marcin, spełniając swoje groźby rozdawał autografy na prawo i lewo, więc pod jego permanentnym markerem znalazły się także koszulki małżeństwa czytelników z logotypem batalionu Orzeł Biały. Nie byle jakiego bo Olga i Paweł są bohaterami książki, co dumnie głosił nadruk na koszulkach.


I tu już niestety, koniec targów zbliżający się nieubłaganie zakończył ten miło spędzony dzień. Dzień pełen miłych rozmów, spotkań nie tylko z autorami ale również z ludźmi dzielącymi pasję jaką jest czytelnictwo. Dziękuję wszystkiem za wspólnie spędzone chwile. Dziękuję organizatorom za umożliwienie spędzenia tego dnia w tak miłym gronie.

A jak widac na zdjęciu obok, pasjonatów przybywających na Warszawskie Targi Fantastyki 2017, nie brakowało od rana do wieczora. Czy sprawiła to magia tego wydarzenia, czy system sprzedaży biletów?
Oceńcie sami.
Ja do domu wróciłem z moim pakietem "full wypas", co prawda tylko jednym autografem (bo resztę książek mam już z dedykacjami), ale za to całą masą nowych wrażeń i wspomnień wspólnych dysput na temat łączącej nas pasji do literatury. Nie tylko fantastycznej.
Z niecierpliwością czekam więc na kolejne takie spotkania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz