piątek, 16 lutego 2018

Komornik +++: Kant” Michał Gołkowski

Joseph LoDuca „Spartacus: Blood and Sand

Jeśli nie przeczytałeś dwóch poprzednich tomów Komornika, to zatrzymaj się teraz. Tekst zawiera spojlery poprzednich części. Bez tego po prostu się nie uda...
Wracam więc do Ezekiela Siódmego. Już nie licencjonowanego komornika na usługach góry. Kolokwialnie rzecz ujmując... wypierdolili go z roboty. Zek po prostu podpadł szefostwu uciekając z Maryam i ukrywając ją i nowo narodzone dziecko przed obiema stronami konfliktu.
No właśnie. Mieliśmy już wędrówkę Zeka po jasnej stronie naszego zatrzymanego w wyniku apokalipsy globu. W tomie drugim nasz znajomy komornik wyprawił się na zaciemnioną stronę Rewersu. Zawarł tam mnóstwo nowych znajomości i tak do końca nie wiadomo po której opowiedział się stronie.
No to jak już widzieliśmy obie strony tego medalu, co jeszcze możemy zobaczyć w tomie trzecim? Oj całkiem sporo nowego stuffu. Uwierzcie lub nie. Ale tego się nie da odzobaczyć!
Ezekiel musi wybierać. Czy podkulić ogon i starać się powrócić do łask swoich byłych mocodawców? A może jednak przyjąć propozycję hałturki od Upadłego i pomóc w realizacji planów ciemnej strony? Wybór jest ciężki i na pewno odbije się na egzystencji niedobitków snujących się po ziemskim padole.
Ech te wybory. Nikt na nie nie chodzi, a narzekają wszyscy... a nie, to nie to... No właśnie. Wybór muzyki też nie był łatwy. Po pierwszym rozdziale padło na muzykę do serialu „Spartacus: Krew i piach”. I co? I bingo. Chcieli gladiatorów. No to macie. Klimat tej książki aż się o to prosił. Pchało się tu drzwiami i oknami wiele innych rzeczy. Ale to co Gołkowski wrzucił do trzeciego tomu „Komornika” niejednemu filozofowi spędziłoby sen z powiek.
I „Spartacus” świetnie się tu wpisuje. Muzyka nie przeszkadza w czytaniu, a wręcz bardzo fajnie wspomaga budowane aż do finałowego tąpnięcia napięcie.
I żeby nie zdradzać więcej z treści. Po przeczytaniu finału „Komornika”, czułem się jak po wyjściu z kina po projekcji VIII części Gwiezdnych wojen, mogę tylko powiedzieć. No, tego to się kuźwa nie spodziewałem.
Już zakończenie „Rewersu” było zaskakujące. Choć ostatnich słów, które tam padły spodziewałem się na kilka stron przed końcem książki. Ale to co się w „Kancie” od-ten-tegowało to jest po prostu mózgotrzep.
Przeczytacie. Zrozumiecie. Ale jak już wcześniej uprzedzałem. Tego się nie da odzobaczyć...
Tytuł :
Autor :
Wydawnictwo :
Data wydania :
Liczba stron :
ISBN :
Komornik+++: Kant
Michał Gołkowski
Fabryka Słów
17 listopada 2017
504
978-83-7964-283-0
Michał Gołkowski - „Komornik +++: Kant”, 2017 Fabryka Słów
http://fabrykaslow.com.pl/autorzy/michal-golkowski/komornik-kant

Joseph LoDuca „Spartacus: Blood & Sand” Varèse Sarabande, 2010
https://open.spotify.com/album/05hcAdZa1gMVZawJFnIn9o