piątek, 27 października 2017

Pieśn o Kruku” Paweł Lach 
 Bear McCreary „Outlander

Ostatnia książka o wikingach jaką czytałem to trylogia Harry'ego Harrisona: „Młot i Krzyż” (1993, w polsce wydana w 1995) oraz „Droga króla” (1995, w polsce wydana w 1997), których zakończenia z „King and Emperor” (1997), nigdy w polskim przekładzie nie dane było nam poznać. Szkoda, bo i sama historia i klimat skandynawskiego świata bardzo mnie urzekły.
Dzięki książce Pawła Lacha „Pieśń o kruku” mogłem znów przenieść się w czasy brodatych nordyckich wojowników z ich sagami, pieśniami i bajaniami. Autor czerpie garściami z wierzeń i mitologii skandynawskiej. Robi to jednak w sposób na tyle delikatny, że nie przytłacza nas ogromem postaci o skomplikowanych imionach.
Z informacji zawartej na końcu książki, możemy się dowiedzieć że w latach 2014-2016 ukazały się trzy pierwotne wersje opowiadań o Bjarnim Kruku. W książce to pieśni I, III i IV. Rozbudowane i dostosowane żeby stworzyć połączoną w całość, opowieść o najemniku. Bjarni „Kruk”, nordycki wojownik o czarnych jak smoła włosach i takimż zaroście, swój przydomek zyskał dzięki barwie swojej fryzury. Poznajemy go coraz lepiej wraz z kolejnymi pieśniami, które tu zastępują tradycyjne rozdziały. Kolejne pieśni niczym w skandynawskich sagach odkrywają przed nami nowe przygody herosa.
Nie znam pierwotnych tekstów Pawła, ale jeśli kiedyś były to osobne opowieści, to tu zostały bardzo zgrabnie ze sobą połączone. Konstrukcyjnie przypomina mi to książki Zambocha o Koniaszu. Kolejne historie, każda inna od poprzedniej i każda stanowiąca zamkniętą całość, połączone tytułową postacią Bjarniego i jego towarzysza Grimo - zaklętego w kruka ucznia czarnoksiężnika. Zmontowane tak ciekawie, że nie pozwalają odłożyć książki na bok mimo doczytania do końca rozdziału. Przepraszam - pieśni. Bo Paweł Lach niczym wytrawny skald znający swoje rzemiosło, każdą z opowieści wieńczy „zajawką” następnej. Która niczym obietnica kolejnej przygody, mami nas potrzebą wysłuchania choć kawałka dalszej opowieści.
Każdy z dwóch towarzyszy tej wspólnej podróży ma swój cel. I każdy do niego sukcesywnie dąży. Przekleństwo olbrzyma Glamrunga które ciąży na Bjarnim nie pozwala mu znaleźć swojego miejsca na świecie i zmusza do ciągłej podróży. Wraz z rozwojem postaci obserwujemy narastającą frustrację i zgorzknienie bohatera takim rozwojem sytuacji.
Swoistym przeciwieństwem Bjarniego, jest Grimo. Zaklęty w kruka człowiek wydaje się pogodzony ze swoim losem. Nie liczy na to że kiedyś na powrót stanie się człowiekiem, jednak nie ukrywa że jego celem jest dokonanie zemsty na czarnoksiężniku, za którego sprawą został zaklęty w taką właśnie postać. Bjarni jest dla niego odpowiednim narzędziem w osiągnięciu tego zamysłu. Lecz mimo tego że poznajemy jego intencje, a postać kruka jest symbolem i zwiastunem śmierci a także jako zwierzę padlinożercą, to właśnie postać Grima wydaje się budzić większą sympatię czytelnika.
Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się nad muzyką, która w tle będzie ilustrować te przygody, próbowałem słuchac ścieżki z filmu „13 wojownik” z Antonio Banderasem, ale ta była zbyt natarczywa. Ostatecznie, szukając muzyki do „Outlandera” z Jimem Caviezel'em trafiłem na ścieżkę do serialu o tym samym tytule.
Bear McCreary, amerykański kompozytor stworzył bardzo przyjemny soundtrack do telewizyjnej serii „Outlander”. Co prawda, serialowa opowieść jest umiejscowiona w XVIII wiecznej Szkocji, nie mającej zbyt dużo wspólnego z mroźnym skandynawskim światem Lacha, ale dla mnie była idealną ilustracją dla przygód Bjarniego.
Przygód ciekawych i prowadzących nas nieuchronnie do zaskakującego końca. A może finał opowieści nie jest zaskoczeniem? Może od początku wiedzieliśmy dokąd ta historia nas zaprowadzi? „Pieśń o kruku” to nie tylko ciekawa i wciągająca książka, to w zawoalowany sposób przypomnienie nam że przysłowie mówiące że „każdy z nas jest kowalem swojego losu” jest prawdziwe. Nie tylko w fantastycznym świecie Lacha. W naszym realnym świecie również ma magiczną moc.
Pamiętajmy o tym.
Każde wypowiedziane i niewypowiedziane przez nas słowo ma moc. Moc zdolną odmienić nasz los.
Tytuł :
Autor :
Wydawnictwo :
Data wydania :

Liczba stron :
ISBN :
Pieśń o kruku
Paweł Lach
Skarpa Warszawska (Fantom)
22 lipca 2017 (wersja papierowa)
8 października 2017 (ebook)
390
978-83-63842-63-5
Paweł Lach - „Pieśń i kruku”, 2017 Skarpa Warszawska
http://lach.kf-oswiecim.net/o-mnie/
http://www.magazynfantom.pl/ksiazki.html#piesn-o-kruku/

Bear McCreary „Outlander (TV series) vol 1 & 2” Madison Gate Records / Sparks and Shadows, 2015/2016
https://open.spotify.com/user/rewbecca/playlist/1gKG4lK9WBJSiocKsMYcIB

środa, 11 października 2017

Komornik++ Rewers” Michał Gołkowski
R.A.T.M. „Rage Against The Machine

Ezekiel Siódmy powraca w drugiej odsłonie „Komornika”. Michał Gołkowski ponownie zabiera nas w podróż po świecie biblijnej apokalipsy. A naszym przewodnikiem po spustoszonych ziemiach, znów stanie się najbardziej lubiany sukinsyn wśród czarnych bohaterów. Gdy w pierwszej części „Komornika” przemierzaliśmy wraz z Ezekielem wypalone słońcem pustynie, kwestią czasu było wysłanie naszego bohatera na ciemną stronę.
Kiedy w 1980 roku do kin wchodził V epizod Gwiezdnych Wojen: „Imperium kontratakuje”, a cztery lata później druga odsłona przygód awanturniczego archeologa: „Indiana Jones i Świątynia zagłady”, mocno dawało się odczuć mroczną atmosferę obu filmów.
Po wciągających nas w klimat każdego z tych dwóch różnych światów filmach, producenci kolejnej części obu trylogii postanowili nam pokazać mroczną stronę kreowanej opowieści. I tak jak w „Świątyni zagłady” Jones musi zmierzyć się z krwawym kultem bogini Kali, zagrożenie ukierunkowane zostaje na dzieci - bo to najbardziej poruszy serce widza. Tak w „Imperium kontratakuje” dostajemy „Marsz Imperialny” i scenę w której najpodlejszy złoczyńca wszechświata oświadcza Skywalkerowi, skrzywdzonemu przez los sierocie, który w życiu stracił wszystko - że jest jego ojcem. No i oczywiście mroczna sceneria Dagobah, z tajemniczym mistrzem jedi - Yodą.
Jeśli to was nie rusza, to Michał Gołkowski w „Rewersie” odwali taki numer że jeszcze tydzień po przeczytaniu książki, będzie wam się to śniło po nocach. Tym razem będzie to opowieść o podróży Ezekiela na ciemną stronę, tu nazywaną Rewersem. Wiecznym mroku, który skrywa najczarniejsze koszmary i lęki ludzkiego rodzaju. Przedsionku piekieł. To tu, w pogoń za Jonaszem wyrusza nasz komornik.
Jeśli zbudowany w poprzedniej części świat wydawał nam się brudny i zniszczony niczym podupadająca sceneria rodem z „Mad Maxa”, to Rewers jest ciemniejszy niż największe urojenia Kinga i Mastertona razem wziętych. A „Labirynt fauna” czy „Kręgosłup diabła” Guillermo del Toro to wieczorynki dla najmłodszych.
Gołkowski naprawdę dał czadu, a lekturę książki podsycało w moich słuchawkach dobre, stare Rage Against The Machine z wydanej dwie i pół dekady temu płyty o swojsko brzmiącym (nomen omen) tytule „Rage Against The Machine”. Z najbardziej znanym utworem z tej płyty „Killing in the Name” razem z Ezekielem przemierzałem zaspy i błoto Rewersu. Pojedynki z przedstawicielami ciemnej strony wspomagał „Bullet in the Head”, ale nie zdradzę wam więcej o książce, bo tego nie da się po prostu opowiedzieć.
Kontynuacja „Komornika” to po prostu kawał naprawdę dobrej zabawy, jeśli zbyt poważnie podchodzisz do swojej religijności i regularnie chodzisz na Krakowskie Przedmieście to po prostu jej nie czytaj. Po lekturze dostaniesz emocjonalnej sraczki i następne zgrupowanie "beretów" opuścisz, spędzając czas na samoegzorcyzmach, szorowaniu oczu pumeksem i okupacji kolejki do konfesjonału.
A już tak serio. Jeśli komuś podobała się część pierwsza, to nie muszę go zachęcać. To jest po prostu Kontynuacja PLUS PLUS. Trochę bardziej stonowana od pierwszej książki, stąd porównanie do środkowych części trylogii Jonesa i Star Wars. Tu miało być mroczno. Czasem ten mrok, niczym gwiazdy rozświetlają powoli odkrywane przez autora tajemnice. Czekam zatem na finał na miarę „Ostatniej krucjaty”.
Może pojawi się Ojciec ?
I dlaczego ku*wa, Hawajska ?
Tytuł :
Autor :
Wydawnictwo :
Data wydania :

Liczba stron :
ISBN :
Komornik, tom 2: Rewers
Michał Gołkowski
Fabryka słów
10 maja 2017 (wersja papierowa)
10 maja 2017 (ebook)
416
978-83-7964-232-8
Michał Gołkowski - „Komornik ++: Rewers”, 2017 Fabryka Słów
http://fabrykaslow.com.pl/autorzy/michal-golkowski/komornik-2-michal-golkowski/

Rage Against The Machine „Rage Against The Machine” Epic Records, 1992
https://open.spotify.com/album/4LaRYkT4oy47wEuQgkLBul

poniedziałek, 9 października 2017

Warszawskie Targi Fantastyki 2017


07 października 2017 w Domu Towarowym Bracia Jabłkowscy, przy ulicy Brackiej 25 w Warszawie (dawny Traffic Club) odbyły się

Warszawskie Targi
Fantastyki 2017

Impreza o tyle interesująca, że organizatorzy postanowili wejściówki sprzedawać w systemie "Pay What You Want". Czyli za wstęp płacisz tyle, ile uważasz za stosowne. Co w założeniu miało dać możliwość odwiedzenia imprezy, nawet osobom z mniej zasobnym portfelem. Oznaczało to tyle że część środków można było spożytkować na atrakcje i rękodzieło którego na targach było mnóstwo.
Więcej informacji o samych targach można znaleźć na profilu targów na FaceBooku : tutaj.
Na zdjęciu obok, miłe panie u których można było odebrać przedpłacone wejściówki, wraz z gadżetami targów (o ile ktoś postanowił sypnąć groszem i wybrał taką opcję, wraz z odpowiednim pakietem. Koszulka, kubek i podkładka pod tenże to pakiet "full wypas").
Parter przeznaczony na strefę "gastro" dla mnie był najmniej interesujący (stąd brak fotek z tej sekcji). Na targi nie wybrałem sie przecież napychać żąłądek. Pierwsze piętro witało mnóstwem kolorowych stoisk, co widać na kolejnych dwóch fotkach. Można tu było zakupić m.in.: koszulki z postaciami z ulubionych gier, seriali i wieloma innymi fantastycznymi motywami. Obok koszulek można się było zaopatrzyć również w kubeczek.

Piękne drewniane zakładki do książek, ręcznie robione wisiory z pięknymi fantastycznymi motywami i oczywiście mnóstwo książek. Z większych wydawców, dawało się szybko odnaleźć stoisko REBISu, który z okazji targów wystawiał dość bogatą ofertę fantastyki do nabycia z okazjonalnym rabatem.

Fani planszówek mogli spędzić czas na rozgrywkach, odbywających się na dość dużym obszarze drugiego piętra targów. Tu dla chętnych miejsca nie zabrakło. Oczywiście w otoczeniu wydawców tej papierowej rozrywki. Można było odwiedzić między innymi stoiska : "Quantum Games", "Reycast", "Granna", "Tactic" czy "Black Monk Games". Tuż obok rozłożyły się stoiska konwentowe - "Falkom", "Twierdza/Cytadela" i "Copernicon"
A dla wytrwałych, po dotarciu w najdalszy zakątek targów strefa Autografów. I tuż obok stoisko SolarisNet.pl gdzie można było pogawędzić z Wojtkiem Sedeńko, a zapominalscy mogli na miejscu zakupić książkę i podejść do ulubionego autora po autograf.
Równo o 1000, wraz z rozpoczęciem targów, swój dyżur autografowy rozpoczął samotnie Marcin Podlewski. Autor space opery "Głębia" dzielnie przez dwie godziny podpisywał swoje książki. Dwa pierwsze tomy - "Głębia: Skokowiec" oraz "Głębia: Powrót" (w dodruku) można było nabyć na przyległym stoisku. Nakład "Głębia: Napór" niestety został już wyprzedany i kto nie zaopatrzył się w swój egzemplarz wcześniej, będzie musiał na autograf Marcina polować przy następnej okazji.
W samo południe nastąpiła zmiana warty uwieczniona przez Marcina wspólnym selfie z przybyłymi na Targi: Anetą Jadowską, Bartkiem Biedrzyckim oraz Andrzejem Ziemiańskim.
Dla przypomnienia już jutro - 10 października odbędzie się premiera najnowszej książki Andrzeja : "Virion". Fabryka Słów wraz z autorem zapraszają do Empik Junior w Warszawie o godzinie 18-tej. Więcej informacji na stronie wydarzenia na FB - tutaj.
Andrzeja i Anetę próbowali porwać Nocarze, którzy swoją bazę, wraz z Renegatami rozłożyli nieopodal. Ich niecny plan udaremnił Bartek Biedrzycki i już spokojnie mogli zasiąść za stołem, męcząc nadgarstki rozdawaniem autografów tupiącym z niecierpliwości fanom swojej twórczości.
A ci dopisywali przez dzień cały.

W rzeczonej bazie Nocarzy, królowała w oczekiwaniu na swój dyżur Magda Kozak. Tu niecierpliwi mogli zdobyć jej autograf i pogawędzić. A jak widać niektórzy przynosili do podpisu całe kolekcje książek.
Wróćmy jednak do zakątka autografów, bo tu o 14-tej pojawia się kolejna zmiana znanych i czytanych.
Bartka Biedrzyckiego o umówionej godzinie zmienił na warcie Rafał Kosik. Panowie strzelili sobie przy okazji wspólną fotkę i już czytelnicy tłumnie mogli ustawiać się po kolejny wpis w przyniesionych przez siebie woluminach. Miejsca przy stole zajeli także Robert J. Szmidt, czyli ojciec polskiej apokalipsy, który czerwony guzik niszczącej świat atomówki wciska z taką samą lekkością, jak my pociągamy za spłuczkę w toalecie. Prawą stronę stołu zajął Andrzej Pilipiuk, którego kolejne perypetie najbardziej zachlanego egzorcysty ziem wschodnich bawią nas już od ponad dwóch dekad.
Tak, tak, pierwsze opowiadanie o Jakubie zostało opublikowane na łamach "Feniksa" w 1996 roku, czyli całe pięć lat przed "Kronikami Jakuba Wędrowycza".
Od Rafała można było zdobyć podpis na niedawno wydanym przez Powergraph "Różańcu", a ci co wiedzieli mogli mu także złożyć dodatkowe życzenia... w przeddzień urodzin. Sto Lat Rafał!
I tu właśnie zdobyłem swój jedyny tego dnia autograf. Robert J. Szmidt podpisał "Apokalipsę według Pana Jana". Moją ostatnią niepodpisaną apokalipsę muszę dodać. Jestem bowiem właścicielem wszystkich wydań tej pozycji. A ostatnim nieopatrzonym podpisem autora, było "Fabryczne", III wydanie z 2008 roku. Które na zdjęciu widać i to nawet w dwóch egzemplarzach. Nie tylko ja jestem jak widać właścicielem takich rarytasów.
O 16-tej za stołem zasiedli Robert M. Wegner oraz Michał Gołkowski z którym udało mi się trochę porozmawiać. I wreszcie prosto w oczy zapytać :
- Dlaczego kurde, Hawajska ??
Gladius przyniesiony przez Michała nie onieśmielał na szczęście czytelników, no ale jak ktoś czytuje Gołkowskiego to mu taki Gladius niestraszny. A wracając do tematu to na "Ottona" czyli kolejny tom "Stalowych Szczurów" musimy poczekać do przyszłego roku. Za to zakończenie opowieści o Ezekielu - "Komornik +++" czyli "KANT" już naprawdę niedługo. I będzie to mocne zakończenie, jeśli wierzyć słowom autora...
Będziemy wstrząśnięci, nie zmieszani.
Na ostatnią, zamykającą targi zmianę stawili się: Ania Kańtoch - autorka wydanej niedawno "Niepełni" (Powergraph). Marcin Sergiusz Przybyłek autor sagi GameDec, wydawanej ostatnio we wznowieniach z pięknymi okładkami Tomasza Marońskiego przez Dom Wydawniczy REBIS. Marcin jest także twórcą nowego cyklu - "Orzeł Biały", w którego drugim tomie możecie przeczytać również o mojej skromnej osobie. Do kącika autografów dotarła też Magda Kozak, nieustannie obstawiana przez zamaskowanych Nocarzy. Kto nie zdąrzył zdobyć autografu w bazie, pod czujnym okiem przybocznej straży mógł to zrobić tutaj.
Marcin, spełniając swoje groźby rozdawał autografy na prawo i lewo, więc pod jego permanentnym markerem znalazły się także koszulki małżeństwa czytelników z logotypem batalionu Orzeł Biały. Nie byle jakiego bo Olga i Paweł są bohaterami książki, co dumnie głosił nadruk na koszulkach.


I tu już niestety, koniec targów zbliżający się nieubłaganie zakończył ten miło spędzony dzień. Dzień pełen miłych rozmów, spotkań nie tylko z autorami ale również z ludźmi dzielącymi pasję jaką jest czytelnictwo. Dziękuję wszystkiem za wspólnie spędzone chwile. Dziękuję organizatorom za umożliwienie spędzenia tego dnia w tak miłym gronie.

A jak widac na zdjęciu obok, pasjonatów przybywających na Warszawskie Targi Fantastyki 2017, nie brakowało od rana do wieczora. Czy sprawiła to magia tego wydarzenia, czy system sprzedaży biletów?
Oceńcie sami.
Ja do domu wróciłem z moim pakietem "full wypas", co prawda tylko jednym autografem (bo resztę książek mam już z dedykacjami), ale za to całą masą nowych wrażeń i wspomnień wspólnych dysput na temat łączącej nas pasji do literatury. Nie tylko fantastycznej.
Z niecierpliwością czekam więc na kolejne takie spotkania.