wtorek, 24 grudnia 2019

Etykiety na wiśniową nalewkę. Vol.1

Słowem wstępu
Czytanie od dziecka było moją pasją i utrapieniem dla pań w bibliotece. Oprócz obowiązkowych do przeczytania lektur, po które większość moich rówieśników wyprawiała się w kazamaty tego pachnącego kurzem i pastą do podłogi sanktuarium wiedzy i fantazji, znajdywałem tam zawsze coś wartego poświęcenia mu dłuższej chwili.
W szkole średniej nieraz popadałem w konflikt z moim polonistą, już na pierwszej lekcji podającym uczniom pełen rozkład obowiązujących daną klasę lektur, wraz z dokładnymi datami ich przeczytania. Cóż. Zawsze znalazłem coś bardziej interesującego do przeczytania niż szkolna lektura. Pisanie sprawdzianów komisyjnych z języka polskiego tak bardzo weszło mi w nawyk, że zakończenie szkoły średniej przypłaciłem koniecznością zaliczenia egzaminu dopuszczającego mnie do przystąpienia do matury. Za którą finalnie dostałem „szóstkę”. Powtarzać, powtarzać i jeszcze raz powtarzać ;-)
Głód czytania pozostał mi do dziś. A od jakiegoś czasu rozwinął się także na polu dyskusji z autorami książek. Dzięki temu mogłem poznać dogłębniej wymyślane przez nich światy. A także wysłuchać historyjek i anegdot związanych z powstawaniem przeczytanych książek.
Przed kilku laty, eksperymentalnie spróbowałem produkcji domowej nalewki. Wtedy na stół trafiły trzy rodzaje owoców. Śliwki (bo śliwowica), maliny i wiśnie. Pierwszy eksperyment nauczył mnie, że: maliny po zlaniu nalewki nie nadają się zupełnie do niczego i należy je wyrzucić (marnotrawstwo). Śliwki na nalewkę należy kupić jesienią, a nie w środku lata, kiedy są miekkie. Tych miękkich nie da się zfiltrować, a produkt końcowy jest mętny i ma konsystencję budyniu.
Wiśnie.
To był jedyny owoc który mnie nie zawiódł. Wiśniówka miała piękny, szkarłatny kolor. Dawała się oddzielić od owoców w prosty sposób. Produkt odpadowy nie rozpadał się jak maliny na drobne pojedyncze kuleczki. Do tego dało się go spożywać z efektami nie ustępującymi wersji płynnej. Bingo! To było to. Przez kilka kolejnych sezonów, stosując różne dodatkowe przyprawy dopracowywałem swoją recepturę.
Ponieważ każde dzieło wymaga odpowiedniej oprawy, postanowiłem zaprojektować dla swojej nalewki etykietę. Na wzór książkowej okładki.
Wreszcie przyszedł moment że mogłem podzielić się swoim dziełem z szerszym gronem. A okazja ku temu już czekała za progiem.

Robert J. Szmidt
30 lecie pracy twórczej

Ogrodzieniec, październik 2016

Etykieta numer 1.

To ona rozpoczeła całą zabawę.

Zaprojektowana i wykonana z okazji spotkania zorganizowanego przez Roberta J. Szmidta. Autora książek, wieloletniego redaktora czasopisma „Science Fiction Fantasy and Horror”, autora wielu przekładów. Impreza odbyła się z okazji 30 lecia pracy twórczej Roberta. Gośćmi byli między innymi znajomi autorzy benefisanta, redaktorzy i wydawcy jego książek, a także garść z szerokiego grona czytelników jego książek. W tej elitarnej grupie miałem szansę znaleźć się wraz z małżonką.

Otrzymując zaproszenie do „Restauracji Rycerskiej”, znajdującej się na terenie zamku w Ogrodzieńcu, wiedziałem że w prezencie muszę zawieźć coś nietuzinkowego.


Apokalipsa według Pana Jana” to jedna z moich ulubionych książek Roberta. Motyw przewodni już miałem. Jako tło etykiety zostało wykorzystane zdjęcie z mojej kolekcji. Wykonane zostało nad Bałtykiem. Przedstawia zachód słońca obserwowany z plaży we Władysławowie, latem 2016 roku. Słońce zachodząc nie „wpada” tam do morza lecz chowa się za lądem, gdzieś pomiędzy latarnią morską w Rozewiu a Jastrzębią Górą. I kojarzy mi się z jedną ze scen z „Czasu Apokalipsy” Francisa Forda Coppoli. To musiało być to. Cała reszta to już moja radosna twórczość i trochę obróbki graficznej.


Ta etykieta jest jedyna w swoim rodzaju. I treścią i kształtem. Przy projektowaniu kolejnych, po prostu nie chciałem powielać jej efektu. To naprawdę była wyjątkowa okazja.

Jest to także jedna z niewielu butelek nalewki, która otrzymała także etykietę na rewers butelki. Tutaj jako tło pojawia się fragment zdjęcia z awersu, powtórzony zostaje „tytuł”, a poniżej kilka żartobliwych haseł, oraz skład tej mikstury. Oczywiście sposób przygotowania nalewki pozostaje moją tajemnicą.

Na samym dole tylnej etykiety, znajduje się kod paskowy. Ten motyw także nie został powtórzony na żadnej późniejszej etykiecie. Zawiera on tzw. Easter Egg ;). Numer z kodu jest numerem identyfikacyjnym grupy na Facebooku. Grupy prywatnej, która zrzesza osoby będące bohaterami jednej z książek Roberta J. Szmidta - „Szczury Wrocławia: Chaos”.

Można to oczywiście sprawdzić, wpisując w przeglądarce adres https://www.facebook.com/groups/ a na końcu linka dodając cyfry znajdujące się pod kodem kreskowym : 461031994051771.

poniedziałek, 23 grudnia 2019

Post Scriptum” Milena Wójtowicz

Roxette „Look Sharp!

Moja kupka wstydu - przyznaję - dość pokaźna (choć na Kundelku tego nie widać) - zmniejszyła się o kolejną pozycję. Tym razem impulsywnie w obliczu smutnej wiadomości o odejściu Marie Fredriksson, świetnej wokalistki szwedzkiego duetu Roxette, sięgnąłem po jedną z ich wczesnych płyt „Look Sharp!” (1988). Po drugim odsłuchaniu płyty, teksty piosenek same dokonały wyboru lektury. I choć zwykle dobór muzyki która towarzyszy mi w lekturze następuje po przeczytaniu jednego czy dwóch rozdziałów, tym razem to muzyka dokonała selekcji ksiązki, w której czytaniu chciała mi akompaniować.
Co prawda bohaterka „Post Scriptum” namiętnie słucha Phila Collinsa - którego również lubię jako wokalistę - to z perespektywy przeczytanej książki nie żałuję wyboru twórczości szwedzkiego duetu na tło muzyczne.
Bohaterami książki również jest damkso-męski duet. Sabina Piechota - specjalistka BHP w sprawach nienormatywnych, oraz Piotr Strzelecki, coach-trener-psycholog osób nie-do-końca-będących-ludźmi. Nienormatywni to bardzo miła nazwa dla strzyg, wilkołaków, upiorów, wampirów i całej gamy osób którzy delikatnie mówiąc odbiegają od ogólno przyjętych norm definiujących gatunek homo sapiens.
Para bohaterów „Post Scriptum” jest bardzo miłym tandemem prowadzącym działalność gospodarczą, która jako swój target, obrała pomoc osobom których życie czasem wykracza poza kanon nudnej egzystencji szarego człowieka.
Skoro to muzyka gra tu główną rolę, nie sposób nie wspomnieć że Sabinę Piechotę najlepiej zilustrował utwór „Paint”, to jest po prostu Sabina's Song. Strzyga która musi skrywać swoją prawdziwą postać przed normatywnymi ludźmi, bardzo dba o swój wizerunek. Swoje mordercze możliwości zajadając tonami słodyczy, które o dziwo anihilując wrodzone potrzeby strzygi nie mają skutków ubocznych. Sabina jest więc młodą atrakcyjną kobietą biznesu, nieco temperamentną i porywczą, trzymającą jednak na wodzy swoje nerwy. Bo nic tak nie psuje biznesu jak wyprucie i pożarcie flaków dokazującemu kursantowi-dowicpnisiowi, przed resztą uczestników szkolenia.
„ (...) Paint...me right.
Can you feel the heat in me tonight?
Oh I, I'm the pearl...
Paint your love all over my world. (...) ”
„ (...) Sportretuj ... mnie wiarygodnie.
Czy dziś wieczorem czujesz moje wewnętrzne ciepło?
Och Ja, jestem perłą ... Wyraź swoją miłością, cały mój świat. (...) ”
Paint” - Roxette 1988
autor tekstu: Per Gessle / kompozytor: Per Gessle / fragmenty pochodzą ze strony tekstowo.pl
Piotr Strzelecki to jej całkowite zaprzeczenie, dlatego tak świetnie się uzupełniają. Spokojny młody mężczyzna o zupełnie aseksualnej aparycji, z twarzy podobny zupełnie do nikogo. Piotr także jest nienormatywny. Uwielbia biegać po parku, upaja się też zapachem lawendowych świec, które działają na niego kojąco. Uwielbia również Sabinę. Choć tego nie okazują - ta dwójka kocha się spontaniczną bezgraniczną i całkowicie platoniczną miłością. Sabina zrobiłaby wszystko dla Piotra, a ten wie że może liczyć na swoją wspólniczkę w chwilach „słabości”. Bo Sabina zna sekret Piotra, i gdy sytuacja będzie tego wymagać bez wachania wsadzi go do chłodni lub w ostateczności pod zimny prysznic.
„Tematem” muzycznym Piotra był dla mnie utwór „(I Could Never) Give You Up”, choć wokalnie większość partii wykonuje Per, to jednak głos Marie świetnie uzupełnia kwestie które jak ulał pasowały mi do postaci Piotra.
„ (...) I've been hiding,
lost in the love of another.
I've followed the moon and a song
and I thought it would take me forever
to find a place where I belong.
I watch a rainbow rise.
I give you all I've got. (...) ”
„ (...) Ukrywałem się
zagubiony w cudzej miłości.
Podążałem za księżycem i piosenką
myśląc, że chyba nigdy nie znajdę
pisanego mi miejsca.
Widzę, jak ukazuje się tęcza.
Daję ci wszystko, co mam. (...) ”
(I Could Never) Give You Up” - Roxette 1988
autor tekstu: Per Gessle / kompozytor: Per Gessle / fragmenty pochodzą ze strony tekstowo.pl
Para bohaterów, pomimo swojej nienormatywności i co za tym idzie, pełnego zestawu uprzedzeń jaki można mieć w stosunku do strzygi i nieumarłego Piotra, i tak od samego początku budzi sympatię czytelnika. Z tym większą ciekawością zagłebiłem się w lekturze „Post Scriptum”, gdy wiecznie dogryzający sobie duet (kto się czubi ten się lubi) pakuje się w kryminalną aferę.
Piotr który zostaje wynajęty przez wdowę niedawno zmarłego, ale mającego problemy z powiedzeniem ostatniego słowa i spokojnym odejściem „na drugą stronę” Rybalczewskiego, przyjmuje zlecenie terapeutyzacji ducha jej upierdliwego i nawet po śmierci despotycznego męża. Wiąże się to z nocnymi sesjami na cmentarzu z udziałem wyżej wymienionego. Stróż nocny pilnujący nekropolii nie wyraża jednak zrozumienia dla profesji Piotra, i gdy tylko po jednej z nocnych wizyt psychologa przy miejscu wiecznego spoczynku swojego klienta, zauważa rozsypaną wokół mogiły sól w ilościach hurtowych nie wacha się zgłosić tego faktu na policję.
Strzelecki trafia tym samym pod lupę nadgorliwego funkcjonariusza brzeskiej policji. W międzyczasie Sabina dostaje cynk że w fabryce zatrudniającej nienormatywnych ktoś prawdopodobnie usiłował dokonać rytualnego zabójstwa jednego z pracowników.
Sprawy komplikują się gdy Piotr podczas jednej ze swoich relaksujących przebieżek zostaje potrącony przez auto, a nieznany sprawca wbija mu osikowy kołek w pierś. W tak niewielkim mieście jak Brzeg, te trzy wydarzenia to już nie są przypadki. Tu ewidentnie ktoś poluje na nienormatywnych.
Post Scriptum” Mileny Wójtowicz, to napisana z dużą dawką humoru i sporą dozą fantastyki historia kryminalna w realiach małego polskiego miasteczka. Niby do Opola można dojechać pociągiem w 15 minut, ale jednak klimat małej miejscowości daje się odczuć. W takich miejscach jak Brzeg poniękąd wszyscy się znają, ale jednak o prawdziwej „twarzy” dwójki bohaterów wie niewielu wtajemniczonych.
Tym bardziej zaskakujący dla czytelnika jest rozwój wypadków.
P.S.: Mnie historia wciągnęła na tyle, że całkowicie poza kolejnością (nie patrząc na kupkę wstydu) mam ochotę sięgnąć po dalszy ciąg opowieści o nienormatywnych. A ten można znaleźć w książce „Vice Versa”.
Tytuł :
Autor :
Wydawnictwo :

Data wydania :
Liczba stron :
ISBN :

Data wydania :
Rozmiar plików :
ISBN :
Post Scriptum
Milena Wójtowicz
Jaguar

25 kwietnia 2018
400
978-83-7686-672-7

25 kwietnia 2018
1.2 MB (epub) 3.01 MB (mobi)
978-83-7686-701-4
Milena Wójtowicz - „Nienormatywni: Post Scriptum, tom 1”, 2018 Jaguar
https://wydawnictwo-jaguar.pl/books/post-scriptum/

Roxette „Look Sharp!”, EMI Records, 1988
https://open.spotify.com/album/1iI5YZkqNUV7VmrEi4uOP9

wtorek, 17 grudnia 2019

Sygnał” Sławomir Nieściur

James Horner „Apollo 13 (Original Soundtrack)

Na odwieszenie cliffhangera z tomu pierwszego Shadow Raptors „Kurs na kolizję” Sławomira Nieściura, musieliśmy cierpliwie czekać "aż" pół roku. We wrześniu pojawiła się w księgarniach kontynuacja „Kursu”, zatytułowana „Sygnał”.

Po okiełznaniu niszczycielskiego rajdu ogromnego Oumuamua poprzez kolejne sektory układu Epsilon Eridani, jego poruszający się siłą inercji wrak nadal stwarza realne zagrożenie dla ludzkich instalacji w układzie. Pomimo doprowadzenia do finezyjnego zderzenia jednego z ewakuowanych habitatów z ogromnym statkiem obych, co doprowadziło do całkowitej anihilacji wytworu rąk ludzkich - Oumuamua został zaledwie rozbity na mniejsze fragmenty. Jego dość pokaźna część rufowa nadal dryfuje w sposób nieprzewidywalny w kierunku pierwotnej fałdy, mając na kursie kolizyjnym infrastrukturę wokół anomalii.
Komandor Lupos organizuje akcję, mającą na celu wyhamowanie rotującej rufy Oumuamua i wzięcie jej "na hol". Chce pozyskać w ten sposób pokaźny fragment wraku, a wraz z nim technologie obcej rasy, jednocześnie niwelując zagrożenie ze strony nieobliczalnej bryły skalnej. Technicy z „Rubieży” odkrywają też dziwny sygnał kierunkowy nadawany przez wrak.
Tymczasem Skunowie tworzą kolejną anomalię przez którą w pobliże księżyca Sigil, wdzierają się ciężkie myśliwce i przypuszczają atak na stację szpitalną Korpusu Medycznego. Jednym z pacjentów stacji, jest w tym czasie pułkownik Ian Dressler.
Komandor Krawczenko po tajemniczym przemieszczeniu się dowodzonej przez niego floty do układu słonecznego, nadal stara się wrócić do macierzystego Epsilon Eridani walcząc z wszegorniającą ziemian biurokracją.
Nadal nierozwiązana pozostaje tajemnica zgrupowania statków górniczo-wydobywczych, które udały się poza granice układu Epsilon Eridani w misji eksploracyjnej. Kontakt ze zgrupowaniem urwał się po opuszczeniu przez nie zamieszkałych sektorów układu. Co zastanawiające sygnał przechwycony przez łącznościowców z „Rubieży” zdaje się być kierowany przez pozostałości Oumuamua włąśnie w kierunku zaginionego zgrupowania.
W drugim tomie „Shadow Raptors” fabuła rozwija się bardziej dynamicznie, pojawiają się kolejne wątki. Moim zdaniem akcja „Sygnału” znacznie przewyższa swoją różnorodnością „Kurs na kolizję”. Wyraźnie widać że autor oswoił się już ze stworzonym przez siebie światem, i coraz ciekawiej bawi się budowaniem nastroju opowieści. To dobrze wróży na przyszłość, bo patrząc na cykle wydawane przez Drageusa czeka na nas jeszcze sporo atrakcji do odkrycia w układzie Epsilon Eridani. Sam autor nie zaprzecza planom wyjścia z opowieścią poza rozpiętość trylogii. Jeśli kolejne tomy będą miały przynajmniej ten kaliber co „Kurs na kolizję” i „Sygnał”, to zabawę na jakiś czas mamy zapewnioną. Sam z niecierpliwością czekam na zapowiadany tom 3.
Jako tło lektury, tym razem posłużyła mi ścieżka dzwiękowa z filmu „Apollo 13” autorstwa Jamesa Hornera. Słowa „- Houston, we have a problem.” bardzo dobrze pasują do rozwijającej się w „Sygnale” akcji. Muzyka napisana przez Hornera jest w odróżnieniu od zakończenia misji Apolla z pechową 13-ką, nieprzewidywalna. A fakt że skomponowano ją do filmu którego akcja dzieje się w przestrzeni kosmicznej tylko podkręca emocje przy odbiorze czytanego tekstu. Pomijam tu oczywiście moją sympatię dla kompozycji Hornera, których lubię słuchać także nie czytając w tym czasie żadnej książki.
Jeśli czytaliście „Kurs na kolizję” to warto zapoznać się z jego kontynuacją. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji do zapoznania się z dorobkiem Nieściura na polu space-opery, to tym bardziej zachęcam do przeczytania obu tomów. Na razie wygląda na to że autor utrzymuje tempo karmienia nas kolejnym tomem „Shadow Raptors” co kolejne 6 miesięcy, dziś bowiem na swoim fan page autorkim ogłosił wysłanie gotowego tekstu do wydawcy. A to może oznaczać że w rok po premierze 1 tomu w rękach czytelników ma szansę znaleźć się „Gniazdo”.
O ile „Kurs na kolizję” był jazdą bez trzymanki, to w „Sygnale” mamy do czynienia z jazdą bez trzymanki - odbywającą się w czterech kierunkach naraz. Tak czy owak rozrywka zapewniona.
Tytuł :
Autor :
Wydawnictwo :

Data wydania :
Liczba stron :
ISBN :

Data wydania :
Rozmiar plików :
ISBN :
Sygnał, tom 2
Sławomir Nieściur
Drageus Publishing House

26 września 2019
360
978-83-66375-08-6

26 września 2019
1.35 MB (epub) 3.34 MB (mobi)
978-83-66375-09-3
Sławomir Nieściur - „Shadow Raptors: Sygnał, tom 2”, 2019 Drageus Publishing House
http://www.drageus.com/ksiazki/shadow-raptors-2-sygnal//

James Horner „Apollo 13 (Original Soundtrack)”, MCA Records, 1995
https://open.spotify.com/album/76wDEC5sR1m6z8Jfgp7kH3

piątek, 29 listopada 2019

Ekranizacja - Dmitrij Glukhovsky „Tekst

W ramach 13 Festiwalu Filmów Rosyjskich „Sputnik”, odbyły się 2 projekcje ekranizacji powieści Dmitrija Glukhovsky'ego „Tekst”. Wczoraj miałem okazję film zobaczyć i chciałem się z Wami podzielić garścią informacji.
Pierwszy seans odbył się 23 listopada. Prawie równo 2 lata po polskiej premierze książki (wydanej przez Wydawnictwo Insignis) która miała miejsce 21 listopada 2017 roku. Ja miałem okazję uczestniczyć we wczorajszym, drugim pokazie.

Zdjęcie z polskiej premiery książki.
Skromnie - autor (powyższego) tekstu z Autorem „Tekstu”. ;-)

Większość fanów Glukhovsky'ego jest zapewne zaskoczona że pierwszą książką tego autora, która doczekała się ekranizacji nie jest „Metro 2033”. Cóż, Metro zawojowało rynek gier, a ekranizacja Tekstu jest na tyle warta uwagi, że nie będziecie zawiedzeni pojawieniem się na ekrani Ilji Goryunowa zamiast Artema Aleksjewicza Czarnego.
Na ekranie w roli Ilji wystąpił Aleksandr Pietrow. W rolę Piotra Chazina wcielił się Iwan Jankowskij, a rolę Niny Kristina Asmus. Przy produkcji filmu miał oczywiście swój udział Dmitrij Glukhovski. Nie tylko (co oczywiste) jako scenarzysta. Jest też producentem wykonawczym filmu i w ramach psikusa (lub jak kto woli - easter egg) zobaczymy go przez krótki moment w jednej ze scen. Dodatkowym smaczkiem jest tło sceny w której autor „Tekstu” pojawia się na moment obok głównego bohatera swojej książki.
SPOJLER ALERT !!!
Uchylając rąbek tajemnicy - dokładnie oglądajcie sceny w których Ilja podróżuje moskiewskim metrem ;-)
W moim odczuciu film świetnie oddaje atmosferę książki, w czym pomaga bardzo dobra muzyka. Odrobinę zażenowania może wzbudzać scena seksu Khazina i Niny, która nieco rozprasza mroczny nastrój całości. A może ma uchronić widza przed zaśnięciem, bo w pewnym momencie filmu odsłuchiwane po trzykroć przez głównego bohatera wiadomości głosowe, zaczynają odrobinę nudzić.
Troszkę jestem zawiedziony potraktowanym bardzo powierzchownie konfliktem Khazana z ojcem. Przyczynę dysonansu w relacji ojciec-syn pokazuje jedna krótka scena, z której osobie nieznającej książki trudno się domyślić że to właśnie ona jest źródłem tego zatargu.
Pomimo tego z seansu wyszedłem zadowolony. Mam nadzieję że film znajdzie w polsce dystrybutora chętnego pokazać go szerszej publiczności. Tymczasem zachęcam do sięgnięcia po książkę. To naprawdę świetna lektura.

ALEKSANDR PIETROW (ilja goriunov), KRISTINA ASMUS (nina), IWAN JANKOWSKIJ (piotr chazin),
SOFIA OZIEROWA (wiera), MAKSIM WINOGRADOW (serioża), KIRIŁŁ NAGIJEW (gosha)
ze specjalnym udziałem DMITRY GLUKHOVSKY
„TEKCT”
reżyseria KLIM SZYPIENKO scenariusz DMITRY GLUKHOVSKY zdjęcia ANDRIEJ IWANOW
muzyka NIKOŁAJ ROSTOW, DMITRIJ NOSKOW, IWAN BURLAJEW

środa, 28 sierpnia 2019

MISTRZOWIE POLSKIEJ FANTASTYKI - przedłużenie kolekcji

Z początkiem lipca, Fabryka Słow poinformowała o przedłużeniu kolekcji „Mistrzowie polskiej fantastyki” o kolejne 20 tomów. Dla prenumeratorów ważną informacją jest automatyczne przedłużenie tejże. Jeśli chcą oni zrezygnować, muszą skontaktować się Biurem Obsługi Klienta - mailowo : bok@edipresse.pl , bądź telefonicznie (22) 278 15 55.
Jak zwykle zdania na ten temat są podzielone, są czytelnicy którzy cieszą się z przedłużenia kolekcji, ale znalazło się też grono malkontentów, narzekających na to że półka za krótka albo obrazek na grzbietach się nie składa. Tak naprawdę obrazek został ucięty po tomie 39, czyli „Nocarzu” Magdaleny Kozak.
Tak prezentują się tomy od 1-go do 40-tego.
O pierwotnie planowanej kolekcji pisałem juz tutaj :
SoundtrackiDoEbookow.blogspot.com/2017/12/mistrzowie-polskiej-fantastyki-kolekcja.html

Ostatnią, 40 książką pierwotnie zapowiadanej kolekcji był pierwszy tom „Komornika” Michała Gołkowskiego. Ponieważ nowe rozdanie otwiera jego kontynuacja, czyli „Rewers” i „Kant”, to właśnie ilustracja z okładki pierwszego „Komornika” widnieje na grzbietach początkowych tomów ciągu dalszego kolekcji. Co jest jak najbardziej sensownym rozwiązaniem dla osób chcących kontynuować zbieranie kolekcji. Od tomu 40 (ostatniego z oryginalnie planowanego cyklu) śmiało książki możemy stawiać na osobnej półce, przy okazji trylogię komorniczą trzymając razem. Dla osób krytycznie podchodzących do koncepcji przedłużenia kolekcji, pozostaje decyzja o izolacji „Komornika” na innej półce, bądź trzymanie tomów 1-40 razem i narzekanie na wystający spoza kadru łokieć Ezekiela Siódmego. Ale kto z nas, nie ma w kolekcji zdjęcia klasowego z podstawówki, gdzie jedna z osób stojąc lekko na uboczu, wyszła z kadru i została bezlitośnie „obcięta” przez pana fotografa - niech pierwszy rzuci kamień!
Spis, wraz z datami premier kolejnych tomów - publikowanych poprzednim zwyczajem co dwa tygodnie - znajdziecie w zestawieniu poniżej.
TomTytuł(cz.)AutorData
41.Komornik 2: RewersMichał Gołkowski25-07-2019
42.Komornik 3: KantMichał Gołkowski08-08-2019
43.CharakternikJacek Piekara22-08-2019
44.Przenajświętsza RzeczpospolitaJacek Piekara05-09-2019
45.Pomnik cesarzowej Achai tom 1Andrzej Ziemiański 19-09-2019
46.Pomnik cesarzowej Achai tom 2 cz. 1Andrzej Ziemiański 03-10-2019
47.cz. 217-10-2019
48.Pomnik cesarzowej Achai tom 3 cz. 1Andrzej Ziemiański 31-10-2019
49.cz. 214-11-2019
50.Pomnik cesarzowej Achai tom 4 cz. 1Andrzej Ziemiański 28-11-2019
51.cz. 212-12-2019
52.Pomnik cesarzowej Achai tom 5 cz. 1Andrzej Ziemiański 26-12-2019
53.cz. 209-01-2020
54.cz. 323-01-2020
55.Czarownik IwanowAndrzej Pilipiuk06-02-2020
56.Wieszać każdy możeAndrzej Pilipiuk20-02-2020
57.RenegatMagdalena Kozak05-03-2020
58.NiktMagdalena Kozak19-03-2020
59.Zakon Krańca Świata, tom 1Maja Lidia Kossakowska02-04-2020
60.Zakon Krańca Świata, tom 2Maja Lidia Kossakowska 16-04-2020

Jak już wspomniałem, stawkę rozpoczyna kontunuacja „Komornika” Michała Gołkowskiego. W rozszerzeniu kolekcji dostaniemy też po dwie książki: Jacka Piekary, Andrzeja Pilipiuka, Magdaleny Kozak i Maji Lidii Kossakowskiej. Aż połowę dodatkowych tomów zajął Andrzej Ziemiański i jego „Pomnik Cesarzowej Achaii”, pięć ksiąg tego cyklu zostało podzielonych aż na 10 tomów kolekcji. Zapewne i tu znajdzie się grono mocno roszczeniowe, szukając w takim podziale pazerności wydawcy i skoku na kasę, ale prawda leży jak zwykle gdzieś pośrodku.
No cóż. Jedni się cieszą, inni narzekają. Czyli klimat powyborczy. Mnie osobiście sprawia radość przedłużenie kolekcji (głównie w kontekście wizualnym, ale także dlatego, że nie posiadam w swoich zbiorach „Achai”), aczkolwiek nie chciałbym się dowiedzieć za kilka miesięcy, że ponownie muszę „rozciągnąć” półkę.
Co do samej zawartości kolekcji, to w sumie nie mam zastrzeżeń. Ale przypatrzmy się temu po kolei.
Tom 41/42 - „Komornik++: Rewers” i „Komornik+++: Kant” Michał Gołkowski
Obie książki miały swoją premierę w 2017 roku - maj i listopad, więc stosunkowo niedawno, zostały włączone w skład kolekcji zapewne ze względu na tom 1, który w założeniu miał pierwotnie zamykać oryginalny skład kolekcji. W ramach kolekcji i jej rozszerzenia, dostajemy więc kompletną trylogię. „Rewers” 478 stron, „Kant” 445 stron.
Tom 43 - „Charakternik” Jacek Piekara
Pierwsze wydanie w 2009 roku, po 10 latach wznowienie jest jak najbardziej zrozumiałe. 384 strony.
Tom 44 - „Przenajświętsza Rzeczpospolita” Jacek Piekara
Tu sprawa jest bardziej skomplikowana, pierwotnie wydany w 2008 roku. Według portalu lubimyczytac.pl - dwukrotnie - z tą samą datą (16 maja 2008), ale dwoma różnymi okładkami i numerami ISBN. Wznowiony w styczniu 2011 i ponownie w marcu 2018. Jest to więc w sumie czwarte (piąte?) wydanie książki. Czemu? Żeby każdy z autorów miał w tej puli dwa swoje tytuły. No może poza Andrzejem Ziemiańskim który kolekcję zdominował ...
Jacek Piekara i kolejne wydania książki „Przenajświętsza Rzeczpospolita
maj 2006
440 stron
16 maja 2008
430 stron
16 maja 2008
432 strony
28 stycznia 2011
432 strony
9 marca 2018
432 strony
ISBN
978-83-6050-402-4
ISBN
978-83-7574-024-0
ISBN
978-83-7574-028-8
ISBN
978-83-7574-478-1
ISBN
978-83-7964-316-5
Wydawnictwo
Red Horse
Wydawnictwo
Fabryka Słów

Tomy 45 do 54 - „Pomnik cesarzowej Achai” Andrzej Ziemiański
Dokładnie połowę dodatkowych 20 tomow kolekcji zajmuje Andrzej Ziemiański i wszystkie 5 tomów „Pomnika”. Wydany w latach 2012-2016 cykl nie miał wcześniej wznowień, dodatkowo w oryginalnej 40 tomowej kolekcji znalazła się już 3 częściowa „Achaja” co tłumaczy obecność tego tytułu. Kontrowersje może wywołać jednak podział kolejnych tomów na części. Oryginalnie tomy I-V miały objętość (tom I: 688 stron / tom II: 700 stron / tom III: 800 stron / tom IV: 700 stron / tom V: 996 stron)
Tom 55/56 - „Czarownik Iwanow” i „Wieszać każdy może” Andrzej Pilipiuk
Czyli drugi i piąty tom przygód Jakuba Wędrowycza. Pierwsze wydania to 2002 i 2009 rok, książki miały wtedy odpowiednio : 272 i 328 stron.
Tom 57/58 - „Renegat” i „Nikt” Magdalena Kozak
To kolejne, po „Nocarzu” (numer 39 kolekcji) tomy serii „Wampiry w ABW”. Wydane w latach 2007/2008, oryginalnie liczyły 398 i 344 strony. Do pełni szczęścia brakuje wśród tej 20-stki „Młodego” który miał premierę w maju 2017 roku.
Tom 59/60 - „Zakon Krańca Świata” Maja Lidia Kossakowska
Dodatkową 20 kolekcji zamyka doskonały 2 tomowy „Zakon Krańca Świata”. Czemu nie. W pierwszym wydaniu (2005/2006), książki miały objętość 488 stron (tom pierwszy) i 424 strony (tom drugi). Wznawiane dwukrotnie.
Podsumowując. Jak już mamy klimat powyborczy, czas trochę ponarzekać. Przy każdym z powyżej opisywanych tytułów, podawałem liczbę stron. Teraz się do tego odniosę. Głównie w kontekście „Pomnika cesarzowej Achai”.
Objętość opisanych powyżej książek to średnio 400 stron. Najchudszy - „Czarownik Iwanow” to 272 strony, najgrubszy (poza „Pomnikiem”) to „Zakon Krańca Świata, tom 1” - 488 stron. Wspomniany „Pomnik” to od 700 do 1000 stron. I zwyczajem znanym z pierwszych 40 tomów został podzielony na części. Trochę jednak zastanawia mnie logika tego podziału. O ile tom I, o objętości 688 stron zostanie wydany jako pojedyncza książka, to już tom V liczący w oryginale stron 996 ma aż trzy części. Podzielony „na pół”, miałby 498 stron. To tylko o 10 stron więcej niż pierwszy tom „Zakonu” który uchował się w jednym „kawałku”.
Zamiast dzielenia V części „Pomnika” na trzy kawałki, można było go zgrabnie „dziabnąć” na pół i do serii dołączyć „Młodego” (maj 2017) Magdaleny Kozak, tworząc tym samym komplet przygód Vespera w spójnej oprawie. Wzorem „Kuzynek Kruszewskich” które pojawiły się w pierwszej 40-stce (tomy 24-27). Oryginalna trylogia Pilipiuka, powstała w latach 2003-2005, a tom czwarty wydano po raz pierwszy w 2014 roku, dokładnie jak w przypadku cyklu Magdy Kozak, po niemal 10 letniej przerwie.
Grzbiety dodatkowych 20 tomów zdobią postacie z okładek, w kolejności od lewej : Ezekiel Siódmy z okładki „Komornika”. „Pomnik Cesarzowej Achai - Tom IV” co ciekawe jest to lustrzane odbicie postaci z oryginalnej okładki. „Siewca Wiatru” - Maja Lidia Kossakowska, oraz na zakończenie grafiki - zupełnie „Nikt” (tom 3) Magdaleny Kozak.
I poważnie mam nadzieję że tom 60 definitywnie zamknie kolekcję. Ja naprawdę nie mam już miejsca na ustawienie pełnej kolekcji obok siebie. Bo tylko takie ustawienie gwarantuje pełnię uczty wizualnej. Wiem co mówię. Cztery lata temu, zostalem przez ten brak miejsca skazany na ebooki ;-)

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

RIESE” Robert J. Szmidt

Peter Gabriel „Hit” 2CD

Ostatni tom trylogii „Nowa Polska” trafił wreszcie w ręce czytelników. Po wydanej w sierpniu 2015 roku „Otchłani” i jej kontynuacji „Wieży” z maja 2016, aż trzy lata musieliśmy zaczekać aby ponownie wraz z Nauczycielem i Iskrą kontynuować podróż podziemnym pociągiem z Wrocławia do legendarnego kompleksu „Riese”. Nie wdając się w szczegóły można tą recencję zawrzeć w jednym słowie - Warto!
Z racji długiej przerwy, dla tych którzy lektury poprzednich części nie odkładali do momentu wydania ostatniego tomu, polecam lekturę dwóch-trzech ostatnich rozdziałów „Wieży”. Akcja Riese bowiem, w przeciwieństwie do wjeżdzającego na stację kompleksu pociągu, wcale nie zwalnia. Rozpędęm opancerzonego składu, sunie przez pierwsze rozdziały książki nawiązując garściami do wydarzeń którymi pożegnała nas „Wieża”. Dlatego aby utrzymać tempo i nie dostać zadyszki, warto przypomnieć sobie zakończenie poprzedniej części.
Wmieszani w tłum niewolników, Pamiętający i Iskra przybywają do kompleksu Riese. Podróż okazuje się być wycieczką bez powrotu, gdyż Nauczyciel pała głównie chęcią zemsty za śmierć Niemoty i pragnie zabić tylu Czystych ilu tylko zdoła. To co zastają na miejscu, diametralnie zmienia sytuację i podejście byłego Czarnego Skorpiona do samobójczej akcji w Riese, musi zostać zweryfikowane.
Dużymi plusami tej książki, są jak i w poprzednich częściach, utarczki słowne, głównie pomiędzy Iskrą a Nauczycielem, ale także pomiędzy Nauczycielem i dowódcą kompleksu - Pułkownikiem. Te ostatnie, dodatkowo wzbogacone o grę w cytaty z popkultury przełomu XX i XXI wieku. No ale w końcu mamy do czynienia z Pamiętającymi, co przy pełnych ignorancji reakcjach Iskry na ich słowne utarczki, wzbudza dodatkowy uśmiech na twarzy czytającego.
Tłem tej opowieści z zupełnego przypadku stala się dla mnie kompilacyjna płyta Petera Gabriela „Hit” z 2003 roku. Utworem przewodnim dla Riese był przebój nagrany w duecie z Kate Bush „Don't Give Up”. Na albumie znalazły się też takie perełki jak „Games without Frontiers”, „Biko”, „Red Rain”, „Shock The Monkey” czy kolejny duet, tym razem z Shinead O'Connor „Blood of Eden”. A może to nie przypadek, bo muzyczną twórczość Gabriela cenię na równi z literacką Roberta J. Szmidta. Impulsem w każdym bądź razie było na pewno „Don't Give Up”, bo Duch pomimo wszelkich przeciwności i beznadziejności każdej sytuacji, potrafi śmiejąc się przeciwnikom w twarz znaleźć wyjście z praktycznie każdej kabały. Co jest w sumie niewielkim minusem opowieści. Żwawy 40-50 latek „kładzie na łopatki” młodych 20 latków w każdej potyczce, ale to akurat można przypisać doświadczeniu i barwnej przeszłości Ducha.
Jest to więc w sumie, bardzo dobre zakończenie opowieści Wrocławskiej, z nieoczekiwanym finałem, który przynajmniej u mnie pozostawił pewien niedosyt. Choć w dość ciekawy sposób zostało uzasadnione wydanie „Riese” w nowo rozpoczętym przez Insignis cyklu „Uniwersum Metro 2035”. Rozwiązanie całej zagadki, pojawia się na ostatnich kartach powieści i parafrazując klasyka „po nim nie ma już nic...”. Ale cóż, to już historia na zupełnie inną opowieść.
I o ile każdą z wersji Uniwersum Metro rozpoczyna Wielkie BUM! - Apokalipsa, która sprowadziła ludzi do podziemnych tuneli, gdzie egzystują niczym zwierzęta, bez nadziei na lepsze jutro. Tak zakończenie trylogii Szmidta w finale, serwuje czytelnikowi jeszcze większą apokalipsę. Bo tego co zafundował nam Robert nie spodziewała się nawet biurowa sprzątaczka, polerująca „czerwony guzik” w bunkrze pod ...
... Ups, prawie się wygadałem ...
Na powyższym zdjęciu wykonanym na 1 zlocie fanów Uniwersum Metro, w czerwcu 2017r.
od lewej : Robert J.Szmidt („Otchłań”/„Wieża”/„Riese”), Dmitry Glukhovski (autor oryginalnego „Metro 2033/2034/2035” i pomysłodawca projektu „Uniwersum Metro”), randomowy Stalker z Metra, Paweł Majka („Dzielnica Obiecana”/„Człowiek Obiecany”) oraz Artur Chmielewski („Achromatopsja”).
Tytuł :
Autor :
Wydawnictwo :

Data wydania :
Liczba stron :
ISBN :

Data wydania :
Rozmiar plików :
ISBN :
Nowa Polska: Riese, tom 3
Robert J. Szmidt
Insignis Media

15 maja 2019
448
978-83-66071-99-5

15 maja 2019
4.2 MB (epub) 9.7 MB (mobi)
978-83-66360-03-7
Robert J. Szmidt - „Uniwersum Metro 2035 - Riese, tom 3”, 2019 Insignis
http://www.insignis.pl/ksiazki/uniwersum-metro-2035-riese/

Peter Gabriel „Hit” - 2CD, Virgin/Geffen, 2003
https://open.spotify.com/album/5uPNHzAiNMzz5xM7rO9pzC

środa, 24 lipca 2019

Kurs na kolizję” Sławomir Nieściur

Stephen Barton „Titanfall 2 (Original Soundtrack)


Sławomir Nieściur utrzymuje równe tempo 1 książki rocznie. Od swojego debiutu w 2016 roku, powieścią „Wedle zasług” - otwierającą trylogię w świecie S.T.A.L.K.E.R.a. Rok później (2017) uraczył nas jej kontynuacją - „Ostatniego zeżrą psy”, by w 2018 zakończyć na jakiś czas swoją przygodę z ZONĄ i Fabryką Słów - wydając „Do zobaczenia w piekle”.

W kwietniu tego roku, nakładem wydawnictwa Drageus Publishing House, ukazał się jego debiut w gatunku space-opery, otwierający cykl „Shadow Raptors”.
Nowy wydawca, nowy gatunek i całkiem udany nowy start.
I chociaż już w pierwszym tomie, autor obrał „Kurs na kolizję”, to jego zakończenie jest całkiem obiecującym cliffhangerem. Ale po kolei. W październiku 2017 roku do układu słonecznego faktycznie przybył dziwny obiekt międzygwiezdny, nazwany przez naukowców Oumuamua. Do dziś trwa między nimi spór, czy obiekt ten był tylko przelatującym przez nasz układ kawałkiem skały, czy też wrakiem statku zwiadowczego wysłanego przez obcą (zapewne dawno wymarłą) cywlizację w celu eksploracji kosmosu, wieki temu.
Nazwa nadana obiektowi A/2017 U1 przez Pan-STARRS (program systematycznej obserwacji nieba), ma swoje korzenie w języku hawajskim i oznacza „pierwszego posłańca”. Ou - sięgać, Mua - pierwszy, powtórzenie jest dodane w celu wzmocnienia.
Od tego niezwykłego wydarzenia rozpoczyna się pomysł Sławka na „Kurs na kolizję”, czy raczej „Kurs na kolizjękolizję” choć w przypadku pierwszego tomu Shadow Raptors, wzmacniać efektu chyba nie trzeba ...
Od początku, po przeczytaniu zapowiedzi książki, wiedziałem że wybrana ścieżka dzwiękowa musi być „tytaniczna”. Wybór padł więc na soundtrack do gry „Titanfall 2”, kompozycji autorstwa Stephena Bartona. Muzyka musiała oddawać jednocześnie ogrom kosmosu i małość w nim człowieka. No i oczywiście gargantuiczne wielkości statków obcych.
Tak, tak. Sławek nie bawiąc się w półśrodki, przyjął hipotezę że przybyła do naszego rodzimego układu skała, nie jest wytworem przypadkowego zderzenia planetoid. To konstrukcja obcej rasy, która pojawiła się u nas niekoniecznie w pokojowych zamiarach.
Konstruktorzy Oumuamua wysłali do nas statek eksploracyjny, który po dwóch latach dryfu przez przestrzeń okołoziemska, tak samo nagle jak się pojawił - znika w tajemiczej anomalii pomiędzy Marsem a Jowiszem. Wkrótce po tym, pojawiają się tam kolejne obiekty. Wysłane przez ziemian sondy badawcze odkrywają w anomalii - przejście do odległego o dziesięć lat świetlnych układu Epsilon Eridani zamieszkanego przez obcą rasę konstruktorów Oumuamua - Skunów.
Dwie i pół dekady później, ziemskie okręty po przejściu przez anomalię - wlatują do układu Epsilon Eridani. Rozpoczyna się ekspansja ziemian i powolne wypychanie Skunów z układu. Po trwających ponad półtora wieku przepychankach, dominacja obcej rasy w kolonii Epsilon Eridani jest już tylko wspomnieniem. Niedobitki Skunów, ukrywają się w wielkim pasie lodowych asteroid na krańcach układu.
I tu zaczyna się właściwy „Kurs ...”, czytających uprasza się o zapięcie pasów. Albowiem, po stąpających twardo po ziemi stalkerach, przyszedł czas na niezłą jazdę bez trzymanki.
Obecni rezydenci układu zamieszkują planetę AEgir i pobliski księżyć Sigil, rywalizując ze sobą w wydobyciu cennych surowców. Po odkryciu obiecujących złóż na skraju układu, niemal cała rezydująca w układzie flota wyrusza aby zająć te tereny w imieniu jednej z autonomii. Na ten krok jakby czekają obcy, którzy po 140 latach partyzanckiej walki i nieustającego podgryzania ziemskiej kolonii, teraz otwarcie atakują główną planetę za pomocą niespotykanych dotąd rozmiarów okrętu Oumuamua.
Z największego gruzowiska asteroid, w którego okolicach od 15 lat nieustannie w niewyjaśnionych okolicznościach znikały ludzkie sondy, wyrusza olbrzymi okręt Skunów, ustawiony na kurs kolizyjny z AEgirem.
Pozostałe w układzie kilkanaście niewielkich jednostek Floty, ma 36 godzin aby zapobiec tragedii która położy kres panowaniu homo sapiens w układzie Epsilon Eridani.
Bardzo dynamiczna akcja książki nie pozwala się oderwać od lektury. Bohaterowie muszą, działając ponad odwiecznymi podziałami, opracować plan zmuszający do zmiany trajektorii monstrualnej wielkości kawał skały. Ten scenariusz już znamy choćby z takich hitów jak „Armageddon” (1998) reż. Michael Bay, czy „Deep Impact” (Dzień zagłady) 1998 reż. Mimi Leder. Przy okazji muszę przyznać że korciło mnie trochę sięgnięcie po któryś z wymienionych soundtracków, pierwszy autorstwa Trevora Rabina, a drugi skomponowany przez James'a Hornera, którego twórczość bardzo cenię i lubię. U Nieściura nie znajdziemy jednak amerykańskiego patosu, choć sama treść ma iście hollywoodzki rozmach.
Kurs na kolizję”, oprócz tej wymownej tytułowej kolizji olbrzymiej rozpędzonej przez obcych skały ze skolonizowaną przez ludzkość planetą, zawiera też szereg pomniejszych kolizji. Zaczynając od ewidentnego podziału na autonomie ludzkich osadników zamieszkujących układ Epsilon, ktorzy w wyniku splotu wypadków muszą wznieść się ponad kolidujące ze sobą interesy obu społeczności i razem stawić czoła problemowi Oumuamua. Są też i pomniejsze działania bohaterów, którzy muszą dla dobru ogółu powziąć kolidujące z interesami własnych frakcji decyzje. Najbardziej jaskrawym przykładem podziału, jest jednak postawa zamieszkujących kolebkę ludzkości ziemian. W obliczu totalnej zagłady kolonii, bądź co bądź - ziemskiej, mieszkańcy układu słonecznego (reprezentowaną przez zbiurokratyzowanego urzędnika) ociągają się w udzieleniu pomocy swoim braciom, z nie tak odległego zakątka kosmosu.
Nie zdradzając już więcej, napiszę tylko że warto po tę pozycję sięgnąć. Dla kogoś znającego serię „Pola dawno zapomnianych bitew” Roberta J. Szmidta czy „Zaginioną flotę” Jacka Campbella, po lekturze pierwszego tomu „Shadow Raptors” na pewno nie będzie zawiedziony. Bardzo udany debiut Sławomira Nieściura na poletku space opery, podsycany dodatkowo zapowiedzianą na wrzesień premierą tomu drugiego. Co przy okazji pokazuje intensyfikację w wydawaniu przez autora książek raz do roku. Tu po prostu akcja jest dwa razy szybsza.
Jeszcze raz zachęcam do lektury, sam czekając niecierpliwie na wrześniowy „Sygnał”.
Tytuł :
Autor :
Wydawnictwo :

Data wydania :
Liczba stron :
ISBN :

Data wydania :
Rozmiar plików :
ISBN :
Kurs na kolizję, tom 1
Sławomir Nieściur
Drageus Publishing House

17 kwietnia 2019
384
978-83-65661-93-7

17 kwietnia 2019
1.0 MB (epub) 2.7 MB (mobi)
978-83-65661-95-1
Sławomir Nieściur - „Shadow Raptors: Kurs na kolizję, tom 1”, 2019 Drageus Publishing House
http://www.drageus.com/ksiazki/shadow-raptors-1-kurs-kolizje/

Stephen Barton „Titanfall 2 (Original Soundtrack)”, ?, 2016
https://open.spotify.com/album/7C1Ge5njyjt4VBC5ZmRgRd

środa, 24 kwietnia 2019

Premiery warte uwagi - Kwiecień 2019

Tym razem zrobiłem zestawienie premier książkowych miesiąca kwietnia. Wydawnictw jest całkiem sporo, więc jest w czym wybierać. Osobiście czekam na 3 tytuły z poniższych pozycji.
Już za chwilę, biegnę na premierę „Świątyni na bagnach”. Pierwszego tomu trylogii „Bramy ze złota”, wchodzącej w skład cyklu „Siedmioksiąg grzechu” Michała Gołkowskiego. Do oglądania zdjęć z premiery zapraszam na mój fanpage foto - „KaboOom Foto” na FB - https://www.facebook.com/wOkuMigawki
A w weekend na Pyrkonie będę robił zdjęcia na premierze „Księgi zepsucia”. Debiutu Marcina Podlewskiego w klimatach fantasy.
Zdjęcia z tego wydarzenia będzie można zobaczyć już po moim powrocie z Pyrkonu, zapewne w najbliższy poniedziałek.
Zapraszam również do odwiedzenia na Pyrkonie „Orlej Wioski” w hali 7a. Inspirowanej książkami Marcina Sergiusza Przybyłka „Orzeł Biały”, a stworzonej przez fanów i bohaterów tej zacnej serii.
Grupę fanów książek Marcina znajdziecie na FB tutaj.

„Astralker”
Tomasz Sobiesiek
Projekcje astralne, doświadczenia pozazmysłowe, opętania czy ataki istot z innych wymiarów. A wszystko to w realiach tajnych służb specjalnych w Polsce.
Maja Lidia Kossakowska
Dawid jest zwyczajnym chłopakiem- przybyłym z małego miasteczka studentem informatyki, który próbuje dać sobie radę w wielkim mieście. Jeden głupi pomysł zmieni jego życie na zawsze.
Chłopak miał szczęście w nieszczęściu. Znalazł się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie. A jednak okazało się, że przejawia zdolności uważane w niektórych kręgach za wyjątkowo cenne. Dzięki "propozycji nie do odrzucenia" nie tylko uratował skórę, ale dostał szansę, by wykroczyć daleko poza ramy trójwymiarowego świata.
Astralker - nie ma granic, których nie przekroczyłaby dusza.
Fabryka Słów
premiera 5 kwietnia 2019

„Magia niszczy”
Seria z Kate Daniels, tom 7
Ilona Andrews
Zetknęliście się kiedyś z magią? Taką prawdziwą? Z przygodą, akcją,emocjami, niesamowitymi wydarzeniami i szczyptą szaleństwa?
Chcielibyście tego wszystkiego doświadczyć? To dobrze trafiliście. Fantastyczne książki Ilony Andrews czekają właśnie na was!
M.L.Kossakowska
Jako towarzyszka Władcy Bestii była najemniczka Kate Daniels ma na barkach więcej, niż jest w stanie unieść. Nie dosyć, że próbuje utrzymać swoją agencję detektywistyczną, to musi również zająć się sprawami Gromady. Czas przygotować ludzi na atak Rolanda - okrutnego, starożytnego czarownika z boskimi mocami.
Jego cień wisi nad Kate, gdy zostaje wezwana na spotkanie przywódców nadnaturalnych frakcji w Atlancie. Jeden z Panów Umarłych został zamordowany przez zmiennokształtnego, a Kate dostaje niecałe dwadzieścia cztery godziny, żeby wytropić zabójcę. Jeśli zawiedzie, rozpęta się wojna, która zniszczy wszystko, co jest jej drogie…
Fabryka Słów
premiera 12 kwietnia 2019

„Kurs na kolizję”
SERIA: Shadow Raptors, tom 1
Sławomir Nieściur
Rok 2017. W Układzie Słonecznym po raz pierwszy pojawia się okręt Skunów. Ludzkość nadaje mu nazwę Oumuamua. Dwa lata później obiekt znika w tajemniczej anomalii, znajdującej się pomiędzy Marsem i Jowiszem. Wkrótce przybywają następne okręty obcych. Wysłane ich tropem ziemskie sondy badawcze odkrywają w tym rejonie przejście, prowadzące do odległego o dziesięć lat świetlnym układu gwiezdnego Epsilon Eridani, zamieszkałego przez rasę Skun.
Rok 2045. Do układu Epsilon Eridani wlatują pierwsze ziemskie okręty kolonizacyjne.
Rok 2205. Dominium Skun jest już tylko wspomnieniem. Zdziesiątkowani obcy ukrywają się w pasie planetoid na obrzeżach układu, skąd przypuszczają atak na kolonistów. W kierunku jedynej w układzie planety i jej księżyca wyrusza gigantycznych rozmiarów okręt wojenny Skunów. Strzegąca planety Flota ludzi jest rozproszona, w układzie znajduje się jedynie niewielki zespół uderzeniowy, złożony z krążownika i kilku okrętów eskorty. Czy pojedynczy okręt potrafi powstrzymać przeważające siły wroga? Czy ludzkość będzie w stanie uchronić nową domenę przed zagładą? Jak wiele ludzie są w stanie poświęcić, by tego dokonać?
Drageus Publishing House
premiera 17 kwietnia 2019

„Koniec dzieciństwa”
SERIA: Wehikuł Czasu
Arthur C. Clarke
Przerażająco logiczna, wiarygodna i przygnębiająco wizjonerska… Clarke jest mistrzem.
„Los Angeles Times”
O losach Ziemi decydują wielkie mocarstwa, a ludzkość z napięciem śledzi wyścig programów kosmicznych USA i Rosji. Gdy jednak człowiek ma już ruszyć na podbój kosmosu, kosmos przybywa do niego – nad największymi miastami planety pojawiają się ogromne statki obcych.
Po okresie niepewności i daremnych próbach oporu sytuacja wygląda obiecująco: przybysze jednoczą państwa, eliminują ubóstwo i przestępczość, zaprowadzają powszechny pokój. Większość populacji jest zadowolona. Tylko nieliczni już mają świadomość, że nadzorcy rodzaju ludzkiego muszą mieć jakiś cel. Pytanie tylko - jaki? I co to będzie oznaczać dla świata?
Dom Wydawniczy REBIS
premiera 23 kwietnia 2019

„Kwiaty dla Algernona”
SERIA: Wehikuł Czasu
Daniel Keys
Książka została sprzedana w ponad 5 milionach egzemplarzy, przetłumaczona na 27 języków, wydana w ponad 30 krajach.
Tekst wyróżniono najważniejszymi nagrodami w świecie science fiction: Hugo (opowiadanie) i Nebula (powieść). Ta ponadczasowa opowieść doczekała się kilkunastu adaptacji filmowych i teatralnych na całym świecie.
Wielka literatura. Historia i główny bohater pozostają ze mną od kilkudziesięciu lat, od chwili, gdy przeczytałem książkę.
Conn Iggulden
Arcydzieło poruszającej błyskotliwości (…) chwytające za serce i całkowicie, bezdyskusyjnie znakomite.
„The Guardian”
Przejmująco szczera. Skłoni cię do refleksji nad twoim życiem i złamie ci serce.
„The Guardian Online”
Uderzająco oryginalna.
„Publishers Weekly”
Przekonująca i poruszająca opowieść.
„New York Times”
Dom Wydawniczy REBIS
premiera 23 kwietnia 2019

„Świątynia na bagnach”
Bramy ze złota, tom 1
Michał Gołkowski
Rzucony wyrokiem kapryśnych bogów poza granice znanego sobie świata, Zahred tkwi pośród trzęsawisk i moczarów.
Nawet jego klątwa nie działa tu tak, jak powinna. Los splata ścieżki śmiertelnych tak, że odnajduje go tam – zawieszonego pomiędzy życiem a śmiercią– młody, niewinny chłopiec. Co może stać się z umysłem dziecka, widzącego na własne oczy, że nie wszystko na świecie poddane jest tym samym prawom? Co stanie się, kiedy zwyczaj zamieni się w obrządek, a nawyk stanie się świętym rytuałem?

Poznaj opowieść o zaufaniu i zdradzie, miłości i nienawiści oraz o zaślepieniu przekonaniami.
Opowieść o przelanej krwi, którą zmyć można tylko następną krwią. O bogu-człowieku, uwięzionym w pozłacanej klatce gmachu wzniesionego ku jego czci.
Z mętnej, czarnej wody wyłania się świątynia na bagnach.
Fabryka Słów
premiera 24 kwietnia 2019

„Księga zepsucia”
Marcin Podlewski
Thea jest zimna, stara i zła. Zła niezaprzeczalnie. To dom istot bezwzględnych, okrutnych i wyrachowanych. Silnych. Choć Skrzywionych. Czy to w istocie piekło, czy odległa planeta zanurzona w innym wymiarze? Poznajcie Księgę Zepsucia, a dostaniecie mroczną, intrygującą opowieść o świecie, który wybrał zło. Bo to Podlewski w nowej, zaskakującej odsłonie. I jak zwykle, w wyśmienitej formie.
M.L.Kossakowska
Strzeż się! Oto nadchodzi zwycięska Ciemność.
Więzień Malkolm Rudecki czeka na wyrok. Zamordowano mu ciężarną żonę i skrzywdzono córkę, lecz bezlitosny system prawny zamierza skazać go za zabicie morderców. Jego kara będzie większa niż się spodziewa. Przekonany, że wie czym jest prawdziwe zło, trafia do świata, w którym to zło jest prawem. Świata, w którym zatriumfowały siły ciemności.
Witaj na Thei. Witaj w Dark Fantasy.
Fabryka Słów
premiera 24 kwietnia 2019

Assassin’s Creed: Odyssey. Oficjalna powieść gry
Seria: Assassin’s Creed
Gordon Doherty
Grecja, V wiek przed naszą erą
Kasandra, potomkini rodu potężnego króla Leonidasa, przez dwadzieścia lat usiłowała zapomnieć o upokorzeniu: jej ojciec Nikolaos strącił ją w przepaść po tym, jak próbując ratować brata, przeciwstawiła się woli bogów. Gdy cudem przeżyła, musiała uciekać ze Sparty.
Na spokojnej nadmorskiej prowincji, którą Kasandra – obecnie najemniczka – uczyniła swoim domem, pojawia się tajemniczy przybysz. Obiecuje jej niewyobrażalne bogactwa, które na zawsze mają odmienić jej życie. Żeby je zdobyć, Kasandra musi wyprawić się przez Morze Śródziemne i rzucić w wir wojny, która rozgorzała między Atenami a Spartą. Jej zadaniem będzie zgładzenie Wilka, jak nazywają Nikolaosa ze Sparty – jej ojca, któremu nigdy nie wybaczyła…
Powieść na motywach bestsellerowej serii gier firmy Ubisoft – Assassin’s Creed.
Wydawnictwo Insignis
premiera 24 kwietnia 2019

Wszystkie powyższe opisy pochodzą ze stron wydawnictw.

Fabryka Słów - https://fabrykaslow.com.pl/
Drageus Publishing House - http://www.drageus.com
Wydawnictwo Insignis - http://www.insignis.pl/
Dom Wydawniczy REBIS - https://www.rebis.com.pl/

wtorek, 26 marca 2019

Ostatnie namaszczenie” Krzysztof Haladyn

Sting & Shaggy „44/876

1 marca, w dniu Żołnierzy Wyklętych miała miejsce premiera najnowszej książki Krzysztofa Haladyna „Ostatnie namaszczenie”. Data ta wybrana była celowo, jest to bowiem opowieść o oddziale partyzantów z Armii Krajowej, którzy prowadzą nierówną walkę z armią czerwoną, gdzieś na wschodnich kresach Polski. Czasowo - akcja książki jest osadzona na przełomie lata i jesieni, w bliżej nieokreślonym momencie II wojny światowej (a może tuż po?). Czynnikiem który sprawia, że nie sklasyfikujemy tej pozycji jako ksiązka historyczna czy wojenna - jest element magii.
Na samym początku jesteśmy świadkami leśnej spowiedzi. W spartańskich warunkach polskiego lasu, zarówno penitent jak i jego spowiednik starają się zachować pozory normalności. Ksiądz siedzi na pniaku, obok niego na mchu przyklęknął spowiadający się żołnierz. Ten symboliczny akt oczyszczenia, uświadamia czytelnikowi absurdalność sytuacji w obliczu wojennej zawieruchy.
Głównymi bohaterami opowieści są żołnierze z AK, ale to oddziałowy kapelan - na którego wszyscy współtowarzysze broni wołają po prostu Ksiądz - wysuwa się na pierwszy plan.
Psigacice - małe kresowe miasteczko - otoczone lasami skrywającymi partyzantów. Ono również zazdrośnie skrywa swój mały sekret. W drzwiczkach tabernakulum kościółka w Psigacicach, któryś z poprzednich proboszczy ukrył Grymuar. Małą oprawioną w skórę książeczkę, kryjącą mroczne sekrety i zaklęcia.
Ksiądz będący jednocześnie narratorem tej opowieści, zostaje poproszony przez mieszkańców miasteczka o odprawienie nabożeństwa. Szykując się do obrządku, wchodzi w posiadanie Grymuaru. Ta mała niepozorna książeczka może odmienić losy zapomnianego przez Boga oddziału, a może i całej wojny.
Tu zaczyna się magia tej opowieści. Opowieści o braterstwie broni, patriotyźmie i walce z wrogiem ojczyzny. Opowieści w której mały notesik jest kwintesencją nadziei na zwycięstwo. Motywatorem do nieustępliwego podejmowania wysiłku, w skazanej z góry na porażkę batalii z przeważającymi siłami najeżdźcy.
Grymuar staje się ucieleśnieniem wiary w zwycięstwo, punktem zaczepienia dla umęczonych walką i okrucieństwem wojny umysłów żołnierzy. Jednocześnie dla Księdza jest on ziarnem zwątpienia. Czy zaprzedał już duszę diabłu, przeprowadzając rytuały z księgi? Czy wieczne potępienie jednej duszy, jest warte poświęcenia dla podbudowania morale ogółu oddziału partyzantów?
Odpowiedzi musicie poszukać sami, w trakcie lektury tej pasjonującej opowieści. Książka trzyma w napięciu od pierwszego do ostatniego zdania. Czasem okrutna, czasem radosna, potrafi na twarzy czytelnika z równą łatwością wywołać zarówno uśmiech jak i łzy.
Najnowsza płyta Stinga, nagrana w duecie z innym nie mniej znanym wokalistą Shaggy'm, znana była mi już nieco wcześniej. Polecam oczywiście odsłuchanie całej płyty, ale mi do tej lektury szczególnie odpowiadał jeden utwór - „Crooked Tree”. Do narracji snutej przez Księdza, ballada o sądowym procesie pewnego skazańca jest idealnym akompaniamentem. Kompozycja współgra tu zarówno melodycznie, jak i treścią samej opowieści. W szczególności zarył mi się w pamięci koniec utworu w którym Shaggy wyśpiewuje :
„ (...) I’ve heard all you’ve got to say
That there look on your face says you’re guilty
And now it’s your judgment day.”
„Sąd (...) usłyszał wszystko co masz do powiedzenia
Z Twojej twarzy można wyczytać że jesteś winny
A dziś nastał Twój Dzień Sądu”
i odpowiedź Stinga :
„I’m not asking for forgiveness
I’m not proud of what I’ve done
I did the things I had to do, like any other mother’s son
None of us are perfect, so remember what you see
When the Good lord carved this crooked soul, out of a crooked tree (...)”
„Nie proszę o przebaczenie
Nie jestem dumny z tego co zrobiłem,
Robiłem rzeczy, które musiałem zrobić, zrobiłby je każdy syn dla swojej matki
Nikt z nas nie jest doskonały, więc zapamiętaj to co widzisz
Kiedy Dobry Pan wyrzeźbił tę krzywą duszę, z krzywego drzewa (...)”
Niech więc w naszej pamięci pozostaną Żołnierze Wyklęci. Nie zawsze byli dumni z tego co musieli zrobić, ale w swoim przekonaniu - robili to w imię wyższej konieczności. Robili to dla swojej Ojczyzny.
Naszej Ojczyzny.
Tytuł :
Autor :
Wydawnictwo :

Data wydania :
Liczba stron :
ISBN :

Data wydania :
Rozmiar plików :
ISBN :
Ostatnie namaszczenie
Krzysztof Haladyn
Fabryka Słów

1 marca 2019
362
978-83-7964-398-1

1 marca 2019
2.8 MB (epub) / 6.7 MB (mobi)
978-83-7964-409-4
Krzysztof Haladyn - „Ostatnie namaszczenie”, 2019 Fabryka Słów
https://fabrykaslow.com.pl/autorzy/krzysztof-haladyn/ostatnie-namaszczenie/

Sting and Shaggy „44/876”, A&M Records, 2018
https://open.spotify.com/album/1CoVw7saic0ozYSDTeQ26l

poniedziałek, 25 marca 2019

Szczury Wrocławia 2: Kraty” Robert J. Szmidt

Pink Floyd „Delicate Sound of Thunder

Po trzech latach doczekaliśmy się kontynuacji Wrocławskiej epidemii zombie. Tom drugi „Szczurów Wrocławia” nosi podtytuł „Kraty”. I w przeciwieństwie do innych sequeli nie spotkamy w nim wielu bohaterów „Chaosu”, bo jak wiemy większość z występujących tam osób krąży właśnie po Wrocławiu jako bezimienne już żywe trupy. Nadszedł czas na kolejną grupę wylosowanych przez autora „szczęśliwców” którzy mniej lub bardziej chwalebnie, polegną na kartach książki ku uciesze własnej i innych czytelników.
Część odbiorców zarzucała „Chaosowi” podobieństwo do książki telefonicznej, bo jak to w starym dowcipie o milicjantach czytających takową - akcja prawie żadna, ale za to ilu bohaterów.
Były to opinie rzadkie, ale jednak się pojawiały. I jak każda legenda miały w sobie szczyptę prawdy. Mnie też odrobinę ubodło to że „trup ściele się gęsto”, ale taki był plan. Elementem który podzielił czytelników, bylo to że bohaterowie ginęli w „zorganizawanych” co kilkadziesiąt stron masakrach.
Po całym tym czasie który upłynął od premiery pierwszego tomu - mając w rękach „Kraty”, trochę obawiałem się powielenia tego schematu.
Niepotrzebnie.
Jako że od rozpoczęcia „naboru” do obsady drugiego tomu „Szczurów” mineło już trochę czasu, to i podejście autora do „uśmiercanych” wybrańców troszkę się zmieniło. Tu każdy z bohaterów ma swoje 5 minut, czasem nawet uda mu się powiedzieć kilka słów. A każda z opisanych „śmierci” ma swoje uzasadnienie.
Minęło już pierwsze zaskoczenie epidemią, zatem akcja drugiegiego tomu staje się nomen omen mniej chaotyczna. Jego lekturę zaczynamy we Wrocławskim Zakładzie Karnym nr 1, skąd obsada więzienia pod dowództwem kapitana Okrutnego wywozi najgroźniejszych osadzonych poza teren ZK. Robiąc tym samym miejsce dla rodzin i bliskich pracowników zakładu penitencjarnego.
Ale jeśli coś może pójść nie tak, to na pewno pójdzie nie tak. Decyzja Okrutnego stanie się bowiem zalążkiem powstania Gangu Sprychy którego poczynania zdominują akcję książki.
Banda zbirów osadzonych za najcięższe przestępstwa - będzie terroryzować mieszkańców Wrocławia, równie skutecznie co rzesze nieumarłych włóczących się ulicami miasta.
Z jedną zasadniczą różnicą. Przed zombiakami łatwiej uciec. Wystarczy oddalić się o kilkanaście metrów, żeby im zniknąć z „radaru”. A jak już raz wpadniesz w oko Fabianowi, Twój los jest przesądzony ...
Jak z pewną dozą okrucieństwa pokazuje nam autor, nie tylko milczące owce zasłużyły na swojego Hannibala.
Kontrakcją dla działań Gangu Sprychy staje się toczona równolegle opowieść o znanych z tomu pierwszego (tych nielicznych ocalałych) żołnierzach majora Biedrzyckiego, za wszelką cenę starających się stawić czoło beznadziejnej sytuacji. Celem jest odzyskanie kontroli nad miastem i odkrycie tajemnicy epidemii które pozwoli na skuteczną walkę z zarazą.
Chwile zastanawiałem się nad możliwą scięzką do udźwiękowienia "Szczurów", a ponieważ na tapecie był "Pulse" zespołu Pink Floyd to postanowiłem spróbować rozpocząć lekturę w takim właśnie klimacie.
Mimo że grupa powstała w 1965, to już wydarzenia z września 1963 roku, a więc miesiąc po akcji Szczurów, mają wpływ na zawiązanie się znajomości Rogera Watersa i Nicka Masona która stanie się zaczątkiem tej zacnej kapeli.
Delicate Sound of Thunder” jest zapisem z 5 koncertów w Nassau Colliseum w Nowym Jorku i jest pierwszą płytą Live grupy, nagraną i wydaną w przeciągu trzech miesięcy pod koniec roku 1988. Utwory takie jak „Shine On You Crazy Diamond” czy „On The Turning Away” doskonale ilustrują te nieliczne w Szczurach momenty spokoju.
Spokoju przed burzą dodajmy.
W której nadchodzą psy wojny. „The Dogs of War” świetnie nadaje się na tło fragmentów akcji, której w książce nie brakuje.
Podsumowując. Warto ksiązkę przeczytać, poprzedzając ją oczywiście lekturą „Chaosu”. Zachęcam do tego, nie tylko ze względu bycia jednym z „uśmierconych”. „Kraty” to naprawdę kawałek fajnej apokalipsy. Do tego umiejscowionej w realiach minionej epoki, co dodaje jej tylko smaczku.
Grafiki umieszczone w recenzji są częścią wydania kolekcjonerskiego i do mojego tekstu zostały dołączone za zgodą autora. Można je pobrać i wykorzystać jako tapety na pulpit. Autorem grafik jest RobErto Book Cover Artist.
Odwiedź jego fanpage tutaj : FB/RobertoBookCovers/, i nie zapomnij zostawić mu lajka.
Grafika 1
Załoga ZK nr.1 przy ulicy Klęczkowskiej.
Grafika 2
Zombie w kanałach
Grafika 3
Zombie przed kościołem
Grafika 4
Matki z zajezdni tramwajowej
Grafika 5
Gang Sprychy
Grafika 6
Wojsko z ZOO
Grafika 7
Zombie na brzegu rzeki
 
 
Tytuł :
Autor :
Wydawnictwo :

Data wydania :
Liczba stron :
ISBN :

Data wydania :
Rozmiar plików :
ISBN :
Szczury Wrocławia: Kraty
Robert J. Szmidt
Insignis

30 Styczeń 2019
606
978-83-66071-17-9

30 styczeń 2019
9.3 MB (epub) / 23 MB (mobi)
978-83-66071-68-1
Robert J. Szmidt - „Szczury Wrocławia: Kraty”, 2019 Insignis
http://www.insignis.pl/ksiazki/szczury-wroclawia-kraty/

Pink Floyd „Delicate Sound of Thunder” 2 CD, EMI, 1988
https://open.spotify.com/album/45uNWPJUtdxscj6QxOizZN