czwartek, 16 lutego 2017

Premiera!
"Hel3" Jarosław Grzędowicz

15 lutego 2017 to dla fanów autora „Pana Lodowego Ogrodu” długo oczekiwana data. Czemu wspominam właśnie PLO ? Bo podczas spotkania kilkukrotnie zostało wspomniane, a także dlatego że trochę kładło się cieniem na, ponad 4 lata wyczekiwanej na wyjście spod pióra

Jarosława Grzędowicza

powieści „Hel 3”. Padały oczywiście z widowni pytania czemu po tak długim czasie nie jest to kontynuacja serii „Pana Lodowego Ogrodu”. Autor kategorycznie zapowiedział że serię chciałby zakończyć.
Dlatego też „Hel 3” z założenia miał być historią zamkniętą w jednym tomie. Nie dziwi więc fakt że Grzędowicz nie chce być kojarzony z jedną konkretną serią. Taką możliwość daje mu właśnie nowa powieść, osadzona w zupełnie innym świecie. Świecie niedalekiej nam w sumie przyszłości. Czemu jednak musieliśmy na nią czekać aż tak długo.
Autor, tłumaczy ten fakt zupełnie nową dziedziną, poruszaną na kartach swojej nowej książki. Po pierwsze technologia, która przecież zmienia się w coraz szybszym tempie, po drugie wyprawa na księżyc. Żeby uniknąć wpadek i nieścisłości i jak najbardziej uwierzytelnić historię, autor korzystał z pomocy ekspertów. I rzeczywiście książka zyskuje na swojej realności. Mamy tu zarówno nowy internet przyszłości (tylko bardziej), zupełnie prozaiczne, aczkolwiek nowe urządzenia jak smartfon (tylko bardziej) czy ekspres do kawy (tylko bardziej).
Zresztą sformułowanie „tylko bardziej”, padało podczas spotkania z ust Grzędowicza nie jeden raz. Cała książka jest „bardziej”. Mimo że opowiada historię z niedalekiej przyszłości, wydaje się być czasem bardziej futurystyczna niż powieści opisujące dalekie galaktyki i niehumanoidalne rasy obcych istot. Bo niby znajdziemy tu zwykły świat, który otacza nas na co dzień, ale on cały jest „bardziej”. Bardziej stechnicyzowany, pełen niezrozumiałych przepisów i ograniczeń, ale jednak trochę swojski. Bo nadal są równi i równiejsi. Mowa o politykach, bez wskazywania konkretnej opcji, bo z polityka u władzy zawsze wychodzą te same demony.
To też był jeden z powodów, który opóźnił pisanie książki. Otóż jedna ze scen opisująca ekscesy konsumpcyjne naszej kasty rządzącej, została napisana na chwilę przed wybuchem afery „ośmiorniczkowej”. I dylemat autora, czy pisać dalej? A może posądzą o plagiat? No cóż samo życie pisze najdziwniejsze scenariusze, choć podczas spotkania padło jeszcze kilka przykładów opisywanych w książce sytuacji, które pojawiały się w mediach chwilę po napisaniu danego fragmentu przez autora. Nie chcę zdradzać szczegółów i treści książki. Sami znajdziecie te fragmenty.
Moja opinia na temat książki, pojawiła się na blogu dwa tygodnie temu. Warto ją przeczytać. Przyznaję że z twórczością Grzędowicza nie miałem wcześniej styczności i brak mi punktu odniesienia do czteroksięgu „Pana”. Jeśli chodzi o opowiedzianą historię, to książkę czyta się łatwo, a historia jest wartka i spójna. Czułem się lekko zawiedziony w sumie krótkim pobytem na księżycu w stosunku do reszty akcji książki. A może ten fragment był tak wciągający że po prostu odniosłem takie wrażenie? Oceńcie sami. Od wczoraj książka jest już dostęna w sprzedaży, a autor rusza w trasę po polsce.
Ze swoją nową książką „Hel 3”, gdzie obok autografu, można zdobyć unikatową pieczątkę, która po zakończeniu trasy i powrocie do Warszawy zostanie komisyjnie zniszczona, a jej szczątki wysłane na księżyc, autor zawita kolejno do empików w :

Katowice - 16.luty ,
Wrocław - 17.luty ,
Poznań - 23.luty ,
Łódź - 24.luty ,
oraz Gdańsk - 02.marca.
A na koniec fotki z moich prywatnych zbiorów. Lądownik misji Apollo, replika która dumnie wisi pod sufitem hali „Apollo/Saturn V Center” na terenie kompleksu NASA na przylądku Canaveral. Oryginał zaś po wyniesieniu astronautów na orbitę księżyca gdzie przesiedli się do modułu CSM zdolnego powrócić na ziemie, powinien opaść gdzieś na powierzchnię księżyca.
Na drugim zdjęciu, autor bloga podczas zwiedzania Kennedy Space Center.
W tle wahadłowiec EXPLORER, który po zakończeniu czynnej służby, stał się jednym z obiektów muzeum ulokowanego na terenie „Rocket Garden”, czyli ogródka rakietowego.
10 lat temu miałem okazję w przeddzień wizyty w Kennedy Space Center, oglądać na żywo start wahadłowca ATLANTIS, w misji STS-117. Przeżycie było niesamowite, równie silnych wrażeń, powinna Wam dostarczyć lektura najnowszej książki Jarosława Grzędowicza „Hel 3”.

Miłej zabawy. Oby wam helu w butlach nie zabrakło.

Tytuł :
Autor :
Wydawnictwo :
Język wydania :
Język oryginału :
Numer wydania :
Data premiery :
Forma :
Stron :
Wymiary produktu [mm] :

Hel3
Grzędowicz Jarosław
Fabryka Słów Sp. z o.o.
polski
polski
I
2017-02-15
książka
512
136 x 43 x 198

niedziela, 12 lutego 2017

Kompleks 7215” Bartek Biedrzycki 
 Mike Oldfield „Islands

Stalker - z angielskiego oznacza prześladowcę, osobę która natarczywie kogoś śledzi. W literaturze pojawiło się po raz pierwszy w 1972 roku, wykorzystane przez braci Arkadija i Borysa Strugackich w książce "Piknik na skraju drogi". W książce Strugackich, stalkerami były osoby które z zamkniętej po lądowaniu obcych strefy, wynosiły artefakty po ich pobycie na ziemi.
Od tego czasu wielu autorów sięgało po postać stalkera. Jednak w nieco zmienionej roli. Sięgnął po niego i Bartek Biedrzycki, w książce „Kompleks 7215” rozpoczynającej trylogię warszawską. Wydana przez Fabrykę Słów w serii Fabryczna Zona, książka pozostaje w klimacie postapokoliptycznej przyszłości z Uniwersum Metro.

Globalny konflikt który zapoczątkowany na bliskim wschodzie, w kilka godzin obejmuje cały glob doprowadzając do upadku cywilizacji. Polska jako kraj mało strategiczny zostaje oszczędzona, jeśli chodzi o broń jądrową. Jednak na nasz kraj spada kilka bomb biologicznych, które w połączeniu z opadem radiokatywnym niesionym przez wiatry i nuklearną zimą zmuszają mieszkańców Warszawy do szukania schronienia w tunelach metra i innych podziemnych budowalach. Tam tworzą małe zamknięte enklawy, czasem żyjące w symbiozie, czasem rywalizujące ze sobą. W podziemiach ginącego powoli miasta spotkamy się z całym przekrojem charakterów.
Standardowa podstawa do budowy postapokaliptycznej powieści. Na której Biedrzycki buduje swoją opowieść, zabierając nas w podróż po peronach i tunelach metra stolicznej aglomeracji.
Jest tu miejsce zarówno dla "błękitnych", byłych stróżów prawa, którzy wprost z pałacu Mostowskich zeszli do tuneli stacji Muranów. Fanatyków religijnych ze Świętego Krzyża, który opanował skrzyżowanie obu linii metra, będącego w wiecznym konflikcie ze Słoikami z podziemi Dworca Centralnego. Czy nastawionych wrogo do wszystkich neonazistów ze stacji Słodowiec. Są sojusze militarne, jak Twierdza, która opanowała pierwszą linię na północ od stacji Wilanowskiej, czy sojusz Kryształowego Pałacu zamieszkany przez wykładowców i studentów politechniki. Krzemową doliną postnuklearnego świata i ostatnią ostoją myśli technicznej. Tak potrzebnej aby móc skorzystać z dorobku poprzedniej epoki. W świecie, gdzie tak prozaiczna czynność jak regeneracja baterii do latarki może stanowić o przeżyciu w ciemnościach wrogich człowiekowi tuneli.
Wraz z głównym bohaterem książki, Borką i jego grupą stalkerów-szturmowców, zostaniemy zabrani w podróż po mrocznym świecie. Świecie jaki po zagładzie dla młodego rudobrodego chłopaka jest wszystkim co zna. Świecie który jest ciemny, brudny i zimny. Gdzie za każdym zakrętem czycha niebezpieczeństwo. Pewnego dnia, w dwadzieścia lat po zagładzie grupa ludzi postanawia wyruszyć na powierzchnię, kierując się w kierunku dawnej puszczy kampinoskiej w poszukiwaniu legendarnego Kompleksu 7215, ośrodka w którym przed zagładą rezydowało wojsko. Co spodziewają się tam odnaleźć? Czy uda im się pokonać tak ogromny dystans poza tunelami w których się wychowali? Co na ich drodze postawi matka natura, której wspomagana radiacją i skażeniem biologicznym wyobraźnia zdaje się być niczym nieograniczona.
Wyprawa do Atomowej Kwatery Dowodzenia w Kampinosie dopiero zapoczątkuje ciąg wydarzeń których dalszy ciąg możemy poznać w książce "Stacja Nowy Świat", a już wkrótce czeka nas zwieńczenie przygody w zapowiadanej na 24 lutego 2017 trzeciej części stalkerskich przygód Borki, zatytułowanej "Dworzec Śródmieście"
Strona Spotify niestety nie posiada w ofercie pełnego albumu „Islands” Mike'a Oldfielda, udało mi się jedynie wyłowić tylko dwa poniższe utwory, choć podczas czytania głównym tematem był utwór „The Wind Chimes (Part One and Part Two)” trwający w sumie 22 minuty.

„Islands” z pięknym wokalem Bonnie Tyler
„Magic Touch” z wokalem Jimmy'ego Price'a, który na brytyjskiej wersji płyty zastąpił Max'a Bacona oryginalnie występującego w jej amerykańskim wydaniu.
Track 2 : ♫ Islands ♫
Mike Oldfield „Islands” Virgin Records, 1987
"Kompleks 7215" w Fabryce Słów

środa, 1 lutego 2017

HEL3” Jarosław Grzędowicz 
 Aerosmith „Permanent Vacation

Najnowsza książka Jarosława Grzędowicza „Hel3” swoją okładką i opisem sugeruje nam powieść science fiction z podbojem kosmosu w tle. Z każdym kolejnym rozdziałem zaczynałem odczuwać niedosyt kosmosu. Kiedy wreszcie opuścimy ziemię? Mogę was jednak zapewnić, że czas oczekiwania na start, nie będzie nam się dłużył.
Jest rok 2058. Znany ludzkości już od 39 roku XX wieku, pierwiastek Hel3, który na ziemi występuje w ilościach śladowych, na kiężycu leży dosłownie wszędzie, wystarczy wyekstrahować go z pyłu pokrywającego srebrny glob. Po raz pierwszy ludzkość dysponuje technologią pozwalającą na jego zastosowanie. Według optymistycznych wyliczeń naukowców, jedna 25 tonowa cysterna czystego gazu jest w stanie pokryć roczne zapotrzebowanie energetyczne takiego giganta jak Stany Zjednoczone.
Czy zdegenerowane rządy państw, są w stanie współpracować ze sobą i zmienić prawo zapewniające eksterytorialność księżyca w imię dobra całego globu?
Na początku znajdziemy się w Dubaju gdzie poznamy Norberta, młodego iwenciarza. Przyjechał tu w poszukiwaniu sensacji, wydarzenia którego sfilmowanie i publikacja w sieci pozwoli mu na łatwy zarobek. Wystarczy znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie, sfilmować na żywo scenę dekapitacji porwanych gdzieś europejczyków przez wrednych arabów, wysłać filmik do sieci i czekać aż licznik wyświetleń osiągnie magiczne 5 kilo wejść. Wtedy do akcji wkraczają koncerny specjalizujące się w sprzedaży takich sensacyjnych materiałów. Kolejni widzowie, w sieci zamiast filmu znajdą tylko jego darmowy zwiastun. Materiał był na tyle interesujący, że pełen film dostępny jest już po opłacie, od której jego autor, właśnie liczy procenty, spływające na konto.
Tym właśnie zajmuje się iwenciarz. Graniem na uczuciach i emocjach użytkowników wszechobecnej sieci. Społeczeństwa, które nie potrafi skupić swojej uwagi na dłużej niż kwadrans. Cywilizacji kalek umysłowych, dla których przeczytanie ze zrozumieniem tekstu zajmującego powierzchnię większą od karty kredytowej stanowi nie lada wyzwanie. Dobry iwenciarz to paparazzi połowy XXI wieku, potrafiący znaleźć i odpowiednio przygotować smakowity kąsęk dla wygłodniałej bestii MegaNetu. Internetu przyszłości. Integralnej części naszego życia. Bo w niedalekiej przyszłości, bez dostępu do sieci czy następcy smartfona w kieszeni, nie żyjesz.
Nie ma Cię.
Nie istniejesz.
Omnifon w połączeniu z trójwymiarowym displejem ukrytym w okularach, jest nie tylko prywatnym centrum rozrywki i urządzeniem służącym do komunikacji. Jest Twoim kluczem do domu, paszportem, dowodem osobistym, kartą zdrowia i osobistym strażnikiem diety, a także - o zgrozo sposobem na rozmowę z osobą siedzącą obok.
Ta wizja świata Grzędowicza, nie przeraziła mnie aż tak bardzo, przecież wystarczy rozejrzeć się wokół siebie jadąc autobusem, tramwajem, pociągiem czy choćby czekając na poczcie w kolejce do wolnego okienka. Ludzie wokół nas mają wzrok wlepiony w ekrany swoich smartfonów, czytając pocztę, grając, czy oglądając coś w sieci. To dzieje się już dziś. Na naszych oczach, tylko że sami gapiąc się w nasz prywatny ekranik z rozrywką jeszcze tego nie widzimy.
Zobaczymy w nowej powieści Grzędowicza świat jakiego nie chcielibyśmy oglądać, zły skorumpowany i pełen ograniczeń narzucanych nam przez wredną klikę polityków, żyjących naszym kosztem i czerpiących pełnię życia. Podczas gdy szare masy, ogłupiane przez wszechobecne zakazy i nakazy, egzystują jak nie przymierzając, pozbawione własnego ja zombie. Świat gdzie prąd i energia są reglamentowane, a własna lodówka – niczym unia europejska – odmawia, wydania ci drugiej porcji jogurtu, bo przekroczyłeś już dzienną dawkę spożywanego cukru i kalorii. To właśnie zjednoczenie państw europejskich jest tu nienazwanym złem, które samo ograniczyło się tymi wydumanymi zakazami. Narzucając swoim obywatelom konsupcjonistyczny ascetyzm, jednocześnie trzymając kastę rządzącą ponad tym.
Ale to już temat na kolejny iwent.
Czy Norbertowi uda się wedrzeć do silnie strzeżonej restauracji żeby zarejestrować ekscesy polityków bawiących się na nasz koszt? Jak zarejestrować wydarzenia z ekranowanego pomieszczenia, gdzie nawet goście muszą zostawić swoje omnifony przed wejściem na salę? A obstawa, ochrona i paranoiczne zasady bezpieczeństwa są bardziej restrykcyjne niż na amerykańskich lotniskach po 11 września?
Oczywiście są też jednostki, które chcą ten stan rzeczy zmienić. Jak multimilioner z wizją, organizujący wyprawę na księżyc po tytułowy Hel3. Środek na zbawienie ludzkości od tłamszących ją problemów.
Norbert wraz z grupą wyszkolonych najemników znajdzie się na drodze z której nie ma odwrotu. Przeciwstawiając się rządzącym światem elitom, stracą możliwość powrotu do wegetującego społeczeństwa. Czy są gotowi poświęcić się dla lepszego jutra?
To co bohaterowie odkryją na księżycu, jedynie rozbudzi naszą wyobraźnię. Ale o to chyba autorowi chodziło. Otwórzmy oczy, zanim będzie za późno i obudzimy się w matrixie.
Scieżką do książki Grzędowicza, stała się wydana przez Geffen w 1987 roku płyta rodem z podniebnej kuźni - Aerosmith „Permanent Vacation”. I jak w utworze „St.John” zaśpiewa nam Steven Tyler : Come on boy, the tape is rollin'. Grajmy więc, bo taśma w kamerze już się kręci.
Aerosmith „Permanent Vacation” Geffen Records, 1987
https://play.spotify.com/album/3mb4bSC1wKWTtQBfiMkyma
Premiera już 15 lutego - Fabryka Słów
http://fabrykaslow.com.pl/ksiazki/hel-3-jaroslaw-grzedowicz/