poniedziałek, 24 października 2016

Orzeł Biały” Marcin Sergiusz Przybyłek
Death In Rome „Hitparade

Marcin Sergiusz Przybyłek w nowej odsłonie. Po serii fantastycznych GamDec'ków czas na początek nowej epopeii. "Orzeł Biały" według zapowiedzi autora ma bowiem dać początek nowej serii.
Zainteresowanie książką może nam zilustrować fakt że bardzo szybko zniknęła z księgarń i fani twórczości Marcina którzy nie zdążyli zaopatrzyć się w papierowy egzemplarz tuż po premierze, musieli niestety zaczekać na dodruk. Na szczęście te "problemy" nie dotyczyły ebooków będących w stałej sprzedaży.
Na Facebooku możemy znaleźć profil książki, gdzie chętni do czynnego udziału w jej akcji mogli zgłaszać się do wzięcia udziału w przedsięwzięciu. Bo ten typ literatury już chyba zasługuje na nazwę przedsięwzięcie. Oprócz użyczenia własnego nazwiska czy ksywki, czytelnicy dawali swojej postaci także pewne cechy osobowości, a czasem podsuwali całkiem złożonych bohaterów. Nie ujmuje to oczywiście Marcinowi, który całość musiał przecież poskładać i ubrać w sensowną akcję.
Czy można już tu powiedzieć że mamy do czynienia z zalążkiem książki interaktywnej? Czytelnicy nie mają jeszcze wpływu na treść książki i przebieg akcji "na żywo", ale mogą już w pewnym stopniu decydować o postaciach w niej występujących i mieć delikatny wpływ na jej fabułę. Przecież prośby "chcę jako żołnierz zginąć w spektakularnym wybuchu" nie mogły zostać przez autora zignorowane. A dodatkowym smaczkiem jest udział w niej tak znanych polskich autorów jak : Magdalena Kozak, Robert J. Szmidt, Arkady Saulski, Witold Jabłoński, Michał Cholewa czy Szymon Żakiewicz.

Pierwsza połowa XXI wieku, świat popada w euforię związaną z nieoczekiwanym udostępnieniem ludziom leku opóźniającego starzenie. NGen wydaje się być ziszczeniem odwiecznego ludzkiego marzenia jakim jest nieśmiertelność. Wszystkie światowe rządy pod presją obywateli decydują się na udostępnienie leku dla ogółu. Podczas gdy po upływie roku od jego ujawnienia, cała ludzka populacja cieszy się z dobrodziejstwa specyfiku, nasze elity jak zwykle nie mogą się dogadać na jakich zasadach lek udostępnić dla pospólstwa. I ta nasza opieszałość okazuje się w ogólnym rozrachunku zbawienna.
Na świecie coraz częściej pod pozorem choroby czy nagłej niedyspozycji z życia publicznego zaczynają znikać przywódcy, oficjele, prezesi wielkich korporacji, ludzie którzy dostęp do NGenu uzyskali przed jego publicznym zaaprobowaniem do użytku. Ich przywilej staje się ich przekleństwem. Dochodzi do serii brutalnych zdarzeń z udziałem dziwnych zzieleniałych, napakowanych i agresywnych stworów o aparycji komiksowego Hulka. Oprócz działań zbawiennych takich jak wstrzymanie procesu starzenia czy rozwinięcie przez organizm zaawansowanej regeneracji tkanek, skutki uboczne działania preparatu były dużo bardziej zaskakujące. Nagły przyrost mięśni, zzielenienie skory rozrost szczęki i wzmożona agresja. Cywilizacja z dnia na dzień legła w gruzach. A wśród tych gruzów, jedyna ostoja człowieczeństwa w środku centralnej europy ostała i zwie się "Twierdza Polska".
I tu zaczyna się historia batalionu "Orzeł Biały". Niezłomni woje pod komendą majora Orłowskiego otrzymawszy od króla tajną misję, wyruszają na niemal samobójczą wyprawę w głąb terytorium wroga. Wyprawa przez dawne niemcy, zamieszkane obecnie przez orków nazywających siębie Grűnami jest momentami zabawna, momentami przerażająca. Żołnierze muszą potajemnie ominąć hordy krwiożerczych i niebezpiecznych "zielonych". Bo i kolor skóry się zgadza, i aparycja gatunku homo sapiens po zażyciu feralnego "leku" też do bajkowych postaci pasuje. Ale życie to nie jest bajka, jak ktoś kiedyś powiedział. Nazwanie "zmienionej" części poulacji orkami, jest więc jedynym fantastycznym akcentem powieści "Orzeł Biały". Bo i najnowsza książka Przybyłka nie jest do końca fantastyką. Nie jest też horrorem czy typową powieścią postapo. Trudno tą książkę sklasyfikować... może postapokaliptyczny-horror-przygodowy-z-elementami-militarnej-beletrystyki?
Orkowie choć preparat działa na nich na początku ogłupiająco, wykazują się jednak sporą inteligencją. Gdy oddział naszych dzielnych wojów zagłębia się w paszczę lwa, kontratak zielonych uderza w tym samym czasie na stolicę.
Do ręki dostajemy naprawdę ciekawą książkę akcji. I choć wstęp jeży się od polityczno-antyklerykalnego szyderstwa, a mnogość bohaterów jest na początku nieco przytłaczająca, to książkę czyta się i lekko i szybko i z uśmiechem na ustach. No oprócz fragmentów gdzie łezka w oku się zakręci. Bo książka pełna jest zwrotów akcji i nie szczędzi nam też krwawych i brutalnych scen których ofiarą padają uczestnicy obu stron konfliktu. I o dziwo tak samo smutno robi się nam po śmierci dzielnego żołnierza rozszarpanego przez krwiożerczego orka, jak i vice-versa, gdy ork do którego poczuliśmy już sympatię zostaje "zdjęty" przez ukrytego snajpera. Bo orkowie choć to z założenia okrutnicy, pod piórem Marcina zmieniają się w postaci które także potrafią wzbudzić naszą sympatię.
Trudno się w "Orle Białym" doszukiwać jakiś głębszych przemyśleń. To po prostu warta przeczytania powieść o alternatywnej przyszłości - która może się przecież wydarzyć. Kto zapewni że tak się nie stanie? A najbardziej zaskakującym momentem książki jest Epilog! NIE, nie przewracajcie kartek żeby tam zerknąć. Epilog zaskoczył mnie najbardziej tym - że był. Był tam sobie przyczajony na końcu książki, żeby uświadomić mi że to już koniec historii. Koniec na dziś, bo autor już przecież zapowiada ciąg dalszy.
Coż pozostaje czekać... bo po lekturze "Orła", gdzieś tam z tyłu głowy cały czas mruga ostrzegawczy napis :
"Apokalipsa w toku ..."
Na wybór muzyki mającej stanowić tło dla czytanej książki miał wpływ sam autor. Umieszczając na swoim facebookowym profilu link do utworu "Lambada" zespołu Death In Rome. Piosenka jest coverem znanego z lat 80tych hitu i po spowolnieniu oryginalnego tempa i dodania postapokaliptycznego brzmienia zyskała całkiem ciekawą aranżację. To skłoniło mnie do bliższego przyjrzenia się twórczości zespołu. Sięgnąłem po płytę "Hitparade" z czerwca 2016 roku, więc świeżą zupełnie jak nowa powieść Przybyłka. Dla mnie najciekawszymi utworami z płyty są "Careless Whisper" Georga Michaela, "Take On Me" grupy A-HA czy "Wonderful Life" Blacka. Być może ktoś młodszy będzie zainteresowany hitami bardziej aktualnych wykonawców, bo i takich znajdzie na płycie. Są tam między innym hity takich gwiazd jak : Rihanna "Diamonds", Sia "Chandelier", Miley Cyrus "Wrecking Ball" i kilka innych ciekawych przeróbek.

Ja praktycznie całą książkę przeczytałem puszczając "w kółko", popularny swego czasu głównie ze względu na rysunkowo-fabularny teledysk, utwór "Take On Me" w orygianle nagrany przez norweską grupę "A-HA".
Oryginalny teledysk do utworu "Take On Me"
Brak płyty "Hitparade" w serwisie Spotify. Alternatywnie została przeze mnie udostępniona w serwisie YoyTube.com, po kliknięciu na okładkę płyty, lub w oknie poniżej.
Niestety brakuje tam utworów : "Chandelier" oraz "Wonderful Life".
Jako bonus dodałem natomiast utwór który zainspirował mnie do wykorzystania płyty jako podkład dżwiękowy do "Orła Białego" czyli cover znanego hitu "Lambada".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz