wtorek, 9 lutego 2016

Otchłań” Robert J. Szmidt
Vangelis „The City

Do http://lubimyczytac.pl/ksiazka/260370/otchlan udźwiękowienia najnowszej książki Roberta J.Szmidta - „Otchłań” z Uniwersum Metro 2033, ze zrozumiałych względów nie nadawała się Enya. W czeluściach wrocławskich kanałów do których przenosi nas książka, moja wyobraźnia sprzężona z głosem irlandzkiej wokalistki, widziała by watahy orków czające się za każdym rogiem, a tego przecież nie chciałem.
Mój wybór padł więc na Vangelisa, a w szczególności na płytę „The City”, której odsłuch po przeczytaniu „Otchłani” już nigdy nie będzie taki sam…
Czas jednak wrócić do tematu i przyjrzeć się bliżej tej otchłani miasta z wizji Roberta „Niszczyciela światów” Szmidta. Jak to mówią do trzech razy sztuka, bowiem „Otchłań” to po „Szczurach Wrocławia” czy „Apokalipsie według Pana Jana” kolejna już podróż ulicami zniszczonego Wrocławia… tym razem, kanałami właściwie. Cóż „Uniwersum Metro 2033” zobowiązuje, ale także nakłada na autora spore ograniczenia. Było BUM, minęło 20 lat i ci którzy mieli szczęście (czy oby) zejść do kanałów, żyją (egzystują?) teraz pod ziemią w małych bardziej lub mniej zorganizowanych społecznościach. Temat i ramy niby te same w każdej kolejnej książce Uniwersum.
Co nowego można tu wymyślić, poza przeniesieniem akcji do kolejnego miasta?
No właśnie. Przecież Wrocław nie ma metra... Ale okazuje się że ma „od metra” poniemieckich kanałów. I w pasjonującą podróż po tych owianych legendą zakamarkach zabiera nas autor „Otchłani”.
♫ Dawn ♫
A potrafi ona pochłonąć nas bez końca, do ostatniej zaskakującej strony, po przewróceniu której mamy uczucie jakbyśmy razem z bohaterami stanęli przed zabetonowanym końcem tunelu nie wierząc że to już koniec, że nie ma już nic dalej.
♫ Morning Papers ♫
Smaczku książce dodaje umiejscowienie jej akcji w jakże polskich realiach. Mam na myśli nie tylko miejsce, ale przede wszystkim naszą polską mentalność, ze wszystkimi naszymi nawykami i słabostkami. Społeczności które przetrwały 20 lat od nuklearnej zagłady, zachowały swoje nie zawsze chwalebne przyzwyczajenia. Nie chcę zdradzać szczegółów i psuć zabawy osobom zamierzającym sięgnąć po książkę, uchylając jednak rąbka tajemnicy powiem tylko że choć Radio Toruń już nie nadaje, a produkcja moherowych beretów i dresów z trzema paskami dawno stanęła to jednak nawet nuklearna pożoga i impuls elektromagnetyczny, który zniszczył (czyżby?) całą elektronikę, nie jest w stanie sprawić że porzucimy całkowicie swoją tożsamość, o której czasem lepiej byłoby zapomnieć.
♫ Nerve Centre ♫
Książkę czyta się jednym tchem, dosłownie. Ciągłe zwroty akcji i sytuacje w jakich na każdym kroku znajdują się bohaterowie książki, nie pozwala nam na odłożenie jej na bok choćby na chwilę. Tak jakby powstrzymywał nas strach przed tym że Nauczyciel i Niemota, pozostawieni gdzieś w ciemnych tunelach choć na chwilę, po ponownym otwarciu książki mogą zniknąć z jej kart.
♫ Side Streets ♫
Nie inaczej sprawy się mają na powojennych ulicach miasta, a wizja tolkienowskiego Mordoru, przy tym co autor „Otchłani” w postnuklearnym Wrocławiu wypuszcza na jego ulicę, jest niczym przechadzka po Tajemniczym Ogrodzie. Te krótkie wyjścia na powierzchnię i spotkanie z florą i fauną, która powinna wyginąć wraz z dinozaurami a nie przechodzić swój renesans na powrót dominując na lądzie i w powietrzu sprawiają, że jak najszybciej chcemy wrócić pod powierzchnię do dużo bezpieczniejszych, jak nam się wydaje kanałów.
Wracając do mojego „udźwiękowienia” lektury, dla mnie już zawsze utwór „Procession” bynajmniej nie ze względu na nazwę, będzie się kojarzył z „Otchłanią”.
To jakby na powrót znaleźć się w korytarzach gry „Doom”.
Przewrócenie kartki jest jak podejście do zakrętu, zza którego wychynie coś niespodziewanego i sprawi że po plecach spłynie ci zimny pot, a po nogach ciepły ….
… zagalopowałem się … ale taka właśnie jest lektura „Otchłani”
"The City" jest albumem koncepcyjnym Vangelisa z 1990.
Brakuje go niestety w serwisie Spotify. Link do albumu w serwisie YouTube.com poniżej, lub po kliknięciu na okładkę płyty (otwiera się w nowej zakładce).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz